Israel Harel, publicysta dziennika "Haaretz", jest założycielem Instytutu Religijnego Syjonizmu w Instytucie Shalom Hartman w Jerozolimie. W swoim felietonie zamieszczonym w dzienniku odwołał się do powszechnie krytykowanych wypowiedzi premiera Benjamina Netanjahu i p.o. ministra spraw zagranicznych Izraela, Israela Katza.
Premier Izraela przy okazji pobytu na konferencji bliskowschodniej w Warszawie miał mówić o tym, że Polacy pomagali Niemcom mordować Żydów. Słowa te opublikował inny izraelski dziennik, "Jerusalem Post", ale zdementowała ją ambasador Izraela w Polsce Anna Azari i izraelskie MSZ. Netanjahu stwierdził jedynie, że nie zna przypadku, aby ktoś, kto obarcza Polskę współwiną za Holokaust odpowiedział za to przed sądem.
Kolejną burzę w stosunkach izraelsko-polskich wywołał p.o. szefa MSZ Izraela Israel Katz, który stwierdził, że "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki". Przywołał tym samym stwierdzenie, które padło już przed laty z ust Icchaka Szamira - byłego premiera Izraela.
Konsekwencją dyplomatycznego zgrzytu było odwołanie szczytu V4, który miał się odbyć w Izraelu. Zamiast niego odbyły się jedynie rozmowy bilateralne.
Obydwie wypowiedzi były krytykowane zarówno w Polsce, jak i w Izraelu. I z Warszawy, i z Tel Awiwu padały żądania przeproszenia Polaków za te uogólnienia.