AFP nazywa osoby pozbawione jakichkolwiek dokumentów tożsamości "niewidzialnymi" i odnotowuje, że większość z nich żyje w Afryce i Azji. Co trzecia z takich osób to dziecko, które łatwo może paść ofiarą przemocy w sytuacji, gdy żadne organy władzy nie wiedzą o jego istnieniu ponieważ jego narodziny nie zostały zarejestrowane - alarmują osoby zarządzające programem "Identyfikacja dla Rozwoju" (ID4D) uruchomionym przez Bank Światowy.

Problem jest szczególnie palący w tych częściach świata, których mieszkańcy mierzą się z nędzą, dyskryminacją, epidemiami, albo padają ofiarami konfliktów zbrojnych - pisze AFP.

Vyjayanti Desai, zarządzający programem ID4D mówi, że do braku dokumentów tożsamości przyczynia się wiele czynników, ale najważniejszym jest duży dystans między lokalnymi społecznościami a organami władzy w krajach rozwijających się. Jako przykład podawani są mieszkańcy Amazonii w Peru, którym podróż do ośrodka administracyjnego zajmuje pięć dni.

Ponadto wiele rodzin nie zdaje sobie sprawy z tego, że dziecko po urodzeniu należy zarejestrować i że brak rejestracji może utrudnić mu dostęp m.in. do świadczeń socjalnych i innych przywilejów przysługujących osobie niepełnoletniej.

Kolejnym problemem jest sytuacja polityczna w wielu krajach - w przypadku ostrego konfliktu etnicznego członkowie grup mniejszościowych wolą, aby władze wiedziały o nich jak najmniej.