W październiku 2015 roku brytyjski rząd wprowadził przymusową opłatę od toreb plastikowych sprzedawanych przez sieci handlowe zatrudniające ponad 250 osób. Ustawodawca dopuścił, by część zysków tej sprzedaży przeznaczyć na "uzasadnione koszty administracyjne", ale zaznaczył, iż większość środków powinna iść na cele charytatywne.

Opłata spełniła swoje zadanie - użycie toreb plastikowych w Wielkiej Brytanii spadło o 83 proc. Jak się jednak okazało Tesco, w odróżnieniu od innych supermarketów, przeznaczyło aż 10 proc. zysków ze sprzedaży toreb foliowych - czyli 3,4 mln funtów - na pokrycie kosztów administracyjnych.

Mary Creagh, posłanka Izby Gmin i przewodnicząca komisji zajmującej się sprawami środowiska wezwała Tesco do zmiany polityki. - Przepisy mówiące o 5-pensowej opłacie za torby plastikowe są jasne - pieniądze powinny finansować szlachetne cele - podkreśliła.

Tymczasem rzecznik Tesco odpowiada, że od 2015 roku Tesco przeznaczyło 33 miliony funtów na ponad 6400 projektów lokalnych.

- Niewielka część pieniędzy została wykorzystana na koszty administracyjne związane ze współpracą z organizacją charytatywną Groundwork - dodał.