"Dzięki działaniom obecnego rządu, jednego z najlepszych w historii III RP, zmierzającym do zwiększenia indywidualnych wolności obywatelskich, wzrosło medialne, a poprzez to społeczne zainteresowanie drzewami" - tłumaczy w swojej interpelacji radny PiS.

"Warto skupić się na sadzeniu drzew, bowiem tak jak drzewa potrzebują nas, tak my ich potrzebujemy. W dawnej Polsce był taki zwyczaj, że jak rodziło się dziecko, to rodzice sadzili drzewo. Rosło one wraz z dzieckiem, a młody człowiek mówił później z dumą, pokazując je: 'Moi rodzice zasadzili to drzewo, jak się urodziłem'" - tłumaczy dalej Boruczkowski.

Jego program przewiduje, że to władze miasta, zamiast rodziców, będą sadzić pamiątkowe drzewo. "Urząd Miasta Poznania zapraszałby rodziców dzieci urodzonych w danym miesiącu do wspólnego sadzenia" - proponuje.

Do pomysłu odniósł się Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania. "Brawo radny Boruczkowski! Nie dość, że po lex Szyszko urzędnicy odpowiadają na dziesiątki pytań w sprawie wycinek drzew, jeżdżą na wizje lokalne, tłumaczą się publicznie na komisjach z absurdalnej i szkodliwej ustawy, za którą miasto nie odpowiada, teraz będziemy szacować koszty robocizny etc. programu 'Nowonarodzone drzewko'" - napisał na Facebooku.

Więcej: Onet.pl