Akcja może jeszcze potrwać nawet kilka dni. Władze miasta apelują do mieszkańców o pozostanie w domu i pozamykanie okien.
Ogień w dawnych zakładach Boruty przy ul. Kwasowej i Energetyków pojawił się w piątek wieczorem. W akcji gaśniczej bierze udział ponad 50 zastępów straży pożarnej czyli blisko 250 osób.
Akcja jest trudna. Przez prawie 100 lat na tym terenie działały największe w Polsce zakłady chemiczne, produkujące barwniki. Pozostały po nich niezliczone mogilniki i składowiska. Poza tym znajdują się tam odpady z zagranicy – 50 tys. ton – m.in. z Niemiec, Włoch i Szwecji, które miały zostać poddane recyklingowi, ale tak się nie stało. Z końcem kwietnia wygasła umowa na ich składowanie, a to znaczy, że składowisko jest nielegalne.
Poza tym nad pasem ognia zainstalowana jest linia wysokiego napięcia. W okolicy pożaru wyłączono prąd, wezwano też pogotowie gazowe. Z powodu odcięto zasilanie na terenie pobliskiej elektrociepłowni. Ciepłej wody w kranach nie będzie do odwołania.
Ogień rozprzestrzenia się tylko na placu składowiska. - Sąsiadujące budynki i okoliczni mieszkańcy nie są zagrożeni – zapewniają strażacy. Teren został odgrodzony i zabezpieczany jest przez policję.