Strażacy po opanowaniu ognia weszli do środka wieży. Na razie nie są jeszcze w stanie ocenić, jak mocno obiekt ucierpiał. W pierwszej kolejności dogaszają miejsca w których jest jeszcze ogień. Dopiero później ma zacząć się ocenianie strat.
Strażacy deklarowali już wcześniej, że nie ma niebezpieczeństwa zagrożenia zawalenia się kościoła. Wciąż trwa jednak akcja gaśnicza, w której bierze udział już 51 pojazdów i 170 strażaków. Po godzinie 10:00 do Gorzowa ma przyjechać dodatkowo 40 kadetów ze szkoły aspirantów w Poznaniu.
- Jesteśmy we wczesnej fazie lokalizacji pożaru. To znaczy, że pożar już się nie rozprzestrzenia – mówił po 6.00 Dariusz Szymura, rzecznik lubuskiej straży pożarnej.
Strażacy w miedzianej kopule wieży zrobili w nocy otwór rewizyjny i przez niego wprowadzali pianę gaśniczą. - Konstrukcja drewniana otulona jest blachą i to przyniosło największy efekt gaśniczy. Baliśmy się zrobić to na początku, żeby nie doszło do gwałtownego rozprzestrzeniania się ognia, bo gdybyśmy to okryli pianą z góry, a dostałoby się powietrze od dołu, to stworzyłby się komin – powiedział rzecznik, cytowany przez Gazetę Lubuską.
- Myślę, że spędzimy tu cały dzień. Nie odjedziemy spod katedry, dopóki nie będziemy mieli pewności, że jest bezpiecznie. To będą długie godziny pracy - dodał.