Czy po śmierci Igora Stachowiaka na komendzie we Wrocławiu wciąż możemy mówić, że mamy w Polsce państwo praworządne? – pytał prowadzący program Jacek Nizinkiewicz. – Ta sprawa pokazuje, że nie wszystkie sprawy są wyjaśniane tak jak być powinny. Ja wierzę, że to, co ujawnił Wojciech Bojanowski, doprowadzi do głębokiej refleksji, zresztą już doprowadza – odpowiedział rzecznik praw obywatelskich.
Adam Bodnar uważa, że jeśli prokuratora znała wiedziała, co stało się na komendzie we Wrocławiu, to powinna wcześniej zakończyć postępowanie przygotowawcze. - Ja się o to upominałem, kierowałem kilka pism do prokuratury, ale widzieliśmy po kolei, że najpierw zajmowała się tym prokuratura we Wrocławiu, później w Legnicy, później w Poznaniu, natomiast nie miało to przełożenia na postępowania dyscyplinarne i to co się działo wewnątrz samej policji – powiedział.
Jak wyglądała współpraca z prokuraturą? - Dostawaliśmy oficjalne odpowiedzi, co się w sprawie dzieje, musieliśmy mieć coś w rodzaju zaufania, że sprawa jest wyjaśniania, natomiast ta refleksja po ujawnieniu tego materiału pokazuje, że należy sprawę dogłębnie zbadać i że być może ona zmierzała w kierunku zatuszowania – uważa Bodnar.
- Jak już dochodziliśmy do takiego etapu, "to wprowadźcie adwokatów na posterunkach", "wprowadźcie kamery policyjne", to policja mówiła "nie, nie, to są jednostkowe przypadki, tutaj nie możemy przesadzać bo przecież policja jest świetna" - mówił gość Jacka Nizinkiewicza w programie #RZECZoPOLITYCE