Choć sądy zaczęły działać na większą skalę w maju, nie jest to ciągle stan pełnej aktywności. Średnio załatwiają ok. 75 proc. tego co przed pandemią. Powodów jest kilka: utrudnione działanie, konieczność częstej dezynfekcji, likwidacja wielu sal rozpraw itd. Funkcjonowania sądom nie ułatwiają też rekomendacje Ministerstwa Sprawiedliwości o powrocie do orzekania w bezpiecznych warunkach.
Problemy w sądach są np. z klimatyzacją, a idą upały. Prezesi sądów skarżą się też na konieczność częstej dezynfekcji, która wymusza dłuższe przerwy między rozprawami.
Czytaj także: Koronawirus: problem z zakazem używania klimatyzacji w sądach
Z rekomendacji resortu sprawiedliwości opartych na zaleceniach głównego inspektora sanitarnego wynika, że w sądzie mogą przebywać jedynie osoby zdrowe, bez objawów choroby. Nie wejdą do niego osoby mające kontakt z przebywającymi na kwarantannie czy w izolacji. Po wejściu do sądu trzeba dezynfekować ręce, podobnie jak przed wejściem do sali rozpraw (można także mieć rękawiczki). Odwiedzający sądy muszą też mieć maseczki lub przyłbice (dla tych, którzy nie mogą nosić maseczek).
Na rozprawy wolno wchodzić bez zbędnych rzeczy. Sale są co godzinę wietrzone, a ławki dezynfekowane po każdej rozprawie. Obowiązująca odległość między pracownikami oraz petentami to 2 m (czasem 1,5 m). Jeśli nie uda się zapewnić takiego odstępu, resort zaleca ograniczenie liczby osób w sali.