Tomasz Pietryga: Reforma KRS nie naprawi Temidy

Miało być usprawnienie sądów, a nie wojna o kolejną instytucję.

Aktualizacja: 05.04.2017 19:59 Publikacja: 05.04.2017 19:13

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Rzeczpospolita

– Nie cofniemy się, reforma sądownictwa musi być przeprowadzona – powiedziała po wtorkowym posiedzeniu rządu Beata Szydło, dzień przed pierwszym czytaniem projektu reformy Krajowej Rady Sądownictwa. Tę retorykę podtrzymał w środę w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Projekt zakłada, że członków tego sędziowskiego quasi-samorządu będą wybierali politycy. Marszałek Sejmu dopuścił wprawdzie do procedowania także poselski projekt reformy KRS (przygotowany przez samych sędziów), który pozostawia wybory w rękach samych zainteresowanych, trudno się jednak spodziewać kompromisu. Zwłaszcza że spirala emocji i oskarżeń między politykami PiS a sędziami rozkręciła się na dobre.

Wszystko wskazuje więc na to, że reforma KRS zostanie przeforsowana według scenariusza znanego ze sporu o Trybunał Konstytucyjny. I znów dla przeciętnego zjadacza chleba KRS to instytucja nieznana. On oczekuje lepszej dostępności sądów. Nie jest ciekaw, jak będą wybrani członkowie „tajemniczego organu". W co zatem gra PiS?

Reforma sądów jest potrzebna, bo mimo wielu zmian sądy są nadal reliktem PRL, a czas procesów, mimo postępu technologicznego, nowych kodeksów, inwestycji itd., się wydłuża.

Zbigniew Ziobro kilka miesięcy temu przedstawił pomysły, które dawały nadzieję na strukturalny zwrot. Zmiany organizacyjne w sądach, skierowanie do orzekania większej liczby sędziów, monitorowanie obciążeń, uproszczenie procedur i wiele innych. Czekali na nie nie tylko obywatele, ale też spora część środowiska sędziowskiego.

W tej układance reforma KRS miała być jedynie odpowiedzią na postulaty sędziowskich „dołów" domagających się, aby w KRS zasiadały nie tylko sędziowskie elity, ale i sędziowie rejonowi (jest ich 90 proc.).

Dziś widać, jak bardzo PiS rozminął się z pierwotnymi założeniami. KRS została teraz wyniesiona na reformatorskie sztandary, a sprawa usprawnień procesów zeszła na dalszy plan. Bez względu na przyczyny cena takiego zwrotu może być wysoka.

Partia władzy nie tylko będzie tracić energię na konflikt z sędziami. Forsując reformę KRS według politycznej wizji, sprawi, że Rada przestanie być postrzegana jako jedyne miejsce, gdzie zasiadają niezależni od siebie przedstawiciele wszystkich władz (sędziów, parlamentu i prezydenta). Przez kolejne lata będzie postrzegana jako „projekt polityczny", tak jak weryfikowani przez nią sędziowie. To zła droga, podmywająca i tak niskie zaufanie do Temidy.

We środę PiS w Sejmie mógł zejść nieco z wojennej ścieżki, łagodząc projekt ministra Ziobry, zwłaszcza że zdaniem obu stron reforma KRS jest potrzebna. Tak się nie stało. PiS zawnioskował o odrzucenie sędziowskiego projektu, bo pozostawia on wybór członków KRS sędziom.

– Nie cofniemy się, reforma sądownictwa musi być przeprowadzona – powiedziała po wtorkowym posiedzeniu rządu Beata Szydło, dzień przed pierwszym czytaniem projektu reformy Krajowej Rady Sądownictwa. Tę retorykę podtrzymał w środę w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Projekt zakłada, że członków tego sędziowskiego quasi-samorządu będą wybierali politycy. Marszałek Sejmu dopuścił wprawdzie do procedowania także poselski projekt reformy KRS (przygotowany przez samych sędziów), który pozostawia wybory w rękach samych zainteresowanych, trudno się jednak spodziewać kompromisu. Zwłaszcza że spirala emocji i oskarżeń między politykami PiS a sędziami rozkręciła się na dobre.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona