Przejście Jakubiaka z KNF do mBanku, czyli podmiotu, który podlega nadzorowi Komisji, co prawda wywołało spore poruszenie na rynku, ale wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Formalnie byli szefowie Komisji nie są bowiem objęci zakazem konkurencji. Czy słusznie?
– Kwestia ewentualnego zakazu konkurencji dla przewodniczących KNF jest co najmniej do rozważania. Zawsze jednak byłem przeciwnikiem bezwzględnych zakazów. Uważam, że powinien istnieć organ, który decydowałby o tym, czy taki zakaz miałby być stosowany, a informacja na ten temat powinna być podawana do publicznej wiadomości – uważa Wiesław Rozłucki, były prezes GPW.
W podobnym tonie wypowiada się Jacek Socha, były przewodniczący KPWiG, czyli organu, który zajmował się nadzorem nad rynkiem kapitałowym przed powstaniem KNF.
– Uważam, że osoby, które stały na czele Komisji Nadzoru Finansowego, powinny mieć okresowy zakaz konkurencji, ale jednocześnie powinny w tym czasie dostawać wynagrodzenie. Praca w KNF dotyczy wielu obszarów, więc gdyby nałożyć zakaz konkurencji, to w praktyce możliwości podjęcia dalszej pracy zostałyby bardzo mocno ograniczone. Pytanie tylko, dlaczego w tym czasie byli przewodniczący nie mieliby zarabiać pieniędzy. Państwu powinno zależeć na tym, aby byli przewodniczący zachowywali przez określony czas neutralność – twierdzi Socha.
Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, zwraca nawet uwagę, że naprzemienne okresy pracy w administracji i w biznesie mogą być pożądane.
– Kreuje to pewną wrażliwość i lepsze zrozumienie w obu tych obszarach. Taki przepływ kadr, wiedzy, doświadczeń jest jak najbardziej pozytywnym zjawiskiem i powinien mieć miejsce jak najczęściej. Z drugiej jednak kreuje to określone ryzyka, zwłaszcza jeśli osoba uczestnicząca w podejmowaniu decyzji zostałaby zatrudniona w podmiocie, którego decyzja ta dotyczyła – uważa Kachniewski. Wskazuje on, że kluczowym problemem jest zatem właściwe zarządzenie konfliktem interesów. – W tym w szczególności ograniczenie możliwości podejmowania pracy w podmiotach nadzorowanych, przynajmniej w jakimś okresie. Należy jednak wziąć pod uwagę, że taki odpowiednik zakazu konkurencji powinien się wiązać z wypłatą części lub całości wynagrodzenia w tym okresie – twierdzi szef SEG.