Afera GetBack. Konrad K. w areszcie do jesieni?

Sąd skrytykował akt oskarżenia w sprawie GetBacku, ale chce, by były prezes firmy pozostał jednak w odosobnieniu.

Aktualizacja: 25.03.2021 04:57 Publikacja: 24.03.2021 17:35

W śledztwie dotyczącym GetBacku jest 61 podejrzanych, część z nich dobrowolnie poddała się karze

W śledztwie dotyczącym GetBacku jest 61 podejrzanych, część z nich dobrowolnie poddała się karze

Foto: Fotorzepa/ Marta Bogacz

Ten sam sąd – Okręgowy w Warszawie – który w lutym uznał, że akt oskarżenia przeciwko byłemu prezesowi GetBacku i 15 innym osobom nie pozwala na prowadzenie procesu i trzeba go odesłać prokuraturze do poprawki, podjął zaskakującą decyzję. Sędzia Iwona Strączyńska, która miała prowadzić proces o oszustwa w GetBacku, wystąpiła o przedłużenie Konradowi K. aresztu, i to o pięć miesięcy – aż do 12 września tego roku – ustaliła „Rzeczpospolita".

Konrad K. – dziś jako jedyny w sprawie GetBacku siedzi w areszcie, bez wyroku, już ponad dwa lata. Po tym, gdy sędzia Strączyńska oceniła, że akt oskarżenia to „jeden wielki chaos", zanosiło się na to, że wkrótce wyjdzie – obecny areszt kończy mu się 15 kwietnia. Tymczasem ta sama sędzia we wniosku o przedłużenie aresztu dla Konrada K. wskazała na „wysokie prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych oskarżonemu czynów". A także m.in. obawę ucieczki i utrudniania postępowania poprzez wpływanie na zeznania pokrzywdzonych.

Obrońca Konrada K. mec. Marek Małecki uważa, że „stosowanie wieloletniego aresztu w państwie UE w XXI w. w sprawie gospodarczej jest niehumanitarne i bezsensowne".

– Materiał dowodowy został zebrany, oczekiwanie na rzetelne opinie biegłych potrwa wiele miesięcy. Klient nie ma na ich wnioski żadnego wpływu. Mamy dodatkowo pandemię paraliżującą wymiar sprawiedliwości i areszt de facto jest rozpoczęciem wymierzania kary – mówi nam mec. Małecki.

W ostatnim przedłużeniu aresztu dla byłego prezesa GetBacku sąd apelacyjny uznał, że będzie on trwał tylko do połowy kwietnia – stwierdził, że będzie to wystarczająco dużo czasu, by sędzia referent zapoznała się ze sprawą, wyznaczyła rozprawy i przesłuchała zwłaszcza tych oskarżonych, wobec których stosuje się areszt. Tak się jednak nie stało.

Spór o akt oskarżenia

Pierwszy akt oskarżenia w aferze GetBacku Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała do sądu w październiku ubiegłego roku – objął 16 osób, w tym Konrada K., oraz byłych prezesów i menedżerów Idea Banku, który bez zgody KNF sprzedawał ryzykowne obligacje GetBacku. Zarzuty dotyczą oszustw i wyprowadzania pieniędzy – 9 tys. osób, często drobnych ciułaczy, straciło około 3 mld zł.

Poszkodowani liczyli na szybki proces oraz rekompensaty. Jednak sędzia Iwona Strączyńska po czterech miesiącach od wpłynięcia aktu oskarżenia zdecydowała, że ma on wrócić do poprawki – uznała za zasadne wnioski obrońców m.in., że prokuratura naruszyła prawa oskarżonych lub obrońców do zaznajomienia się z materiałami śledztwa, nie przesłuchała wszystkich pokrzywdzonych (ok. 9 tys.), i przedstawiła niepełne opinie z zakresu informatyki oraz finansów rachunkowości.

Tyle że akta liczące 1900 tomów zdigitalizowano i wydawano je obrońcom na pendrive'ach (oprócz dostępu do akt papierowych), a prawo zezwala przesłuchać tylko część pokrzywdzonych, jeśli sposób przestępstwa jest identyczny. Prokuratura złożyła zażalenie na zwrot aktu oskarżenia i zdecyduje o tym sąd apelacyjny, który również oceni, czy Konrad K. ma nadal siedzieć.

Są inni „sprawcy"?

Główny podejrzany – Konrad K. – chce oskarżenia „rzeczywistych sprawców afery GetBacku". O kogo chodzi? Mec. Małecki nie odpowiedział nam na to pytanie.

Konrad K. nieprzerwanie jest w areszcie od zatrzymania go w czerwcu 2018 r., na lotnisku, po powrocie z Izraela. Do niedawna był w nim też Szczepan D.-M. (z domu maklerskiego) – dopiero niedawno wyszedł za poręczeniem majątkowym.

Z aresztu wyszedł też (w kwietniu 2020 r.) po 15 spędzonych tam miesiącach Piotr Osiecki, były prezes Altus TFI, który według prokuratury, działając w zmowie z Konradem K., miał wyrządzić GetBackowi 160 mln zł szkody (o tyle miała być zawyżona cena spółki EGB Investments, którą Altus TFI sprzedał Getbackowi).

Osiecki wyszedł za poręczeniem majątkowym w wysokości 30 mln zł, które wpłaciły za niego trzy osoby. Pierwotnie wobec biznesmena – o czym pisała m.in. „Rzeczpospolita" – sąd zastosował poręczenie w kwocie 108 mln zł w formie weksli; wtedy poręczycielem była mec. Katarzyna Szwarc, obrońca Osieckiego. Z kolei poręczenie społeczne za niego (w kwietniu 2019 r.) złożyło grono biznesmenów, m.in. Zbigniew Jakubas (mec. Szwarc zasiadała w spółkach powiązanych z Jakubasem).

W śledztwie dotyczącym GetBacku jest 61 podejrzanych, część dobrowolnie poddała się karze. Prokuraturze do dziś nie udało się postawić przed sądem innego miliardera – Leszka Czarneckiego.

Ten sam sąd – Okręgowy w Warszawie – który w lutym uznał, że akt oskarżenia przeciwko byłemu prezesowi GetBacku i 15 innym osobom nie pozwala na prowadzenie procesu i trzeba go odesłać prokuraturze do poprawki, podjął zaskakującą decyzję. Sędzia Iwona Strączyńska, która miała prowadzić proces o oszustwa w GetBacku, wystąpiła o przedłużenie Konradowi K. aresztu, i to o pięć miesięcy – aż do 12 września tego roku – ustaliła „Rzeczpospolita".

Pozostało 89% artykułu
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany