Proces w sprawie Amber Gold: Szybkość kontra rzetelność

Traktujmy prawo na poważnie – inaczej czeka nas bardzo długi proces w sprawie Amber Gold – apeluje prawnik.

Aktualizacja: 01.10.2016 13:12 Publikacja: 01.10.2016 11:00

Proces w sprawie Amber Gold: Szybkość kontra rzetelność

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Kodeks postępowania karnego w art. 2 określa cele przepisów w nim zawartych. Konieczność wykrycia sprawcy przestępstwa, prewencji, czy też ochrony pokrzywdzonego w ciągu lat nie budziły większych kontrowersji w życiu publicznym, większym wyłomem była tylko tymczasowo obowiązująca na gruncie procedury karnej zasada prawdy formalnej. Z biegiem lat coraz większy wpływ miała jednak zasada zawarta w art. 2 § 1 pkt 4 k.p.k., postulująca rozstrzygnie spraw w rozsądnym terminie.

Poglądy zdecydowanej większości obywateli czy publicystów na szybkość rozstrzygania spraw karnych pod tym względem były i są nadal zgodne: trwają zbyt długo, a w niektórych przypadkach wręcz groteskowo długo. Grupą znacznie bardziej wyrozumiałą są prawnicy, czy inne osoby pracujące w wymiarze sprawiedliwości. Twierdzą, że pewnych długotrwałych procedur, w tym dowodowych, nie można ominąć, bo w sposób nieunikniony obniżyłoby to jakość orzeczeń. Sprawiedliwość (słuszność) wydawanych orzeczeń oraz szybkość postępowania postrzegane są więc jako dwa wykluczające się, ale konieczne dążenia. Pod tym względem problem działania wymiaru sprawiedliwości przypomina więc dylemat dotyczący bezpieczeństwa publicznego, gdzie rywalizują ze sobą dwa trudne do pogodzenia cele jakimi są wolność i bezpieczeństwo jednostki.

Wysoki koszt

Konkurowanie szybkości i rzetelności postępowania dowodowego w pewnym stopniu można było także zaobserwować po zmianach w przepisach wprowadzonych do k.p.k. od 1 lipca 2015 r. Usiłowały m.in. przełamać przedłużającą się niewydolność wymiaru sprawiedliwości poprzez wprowadzenie zasady prawdy formalnej zamiast reguły prawdy materialnej. Pomijając ściśle prawnicze przyczyny wprowadzenia tych przepisów, związane z rolą i odpowiedzialnością poszczególnych podmiotów za przebieg całego procesu, w debacie publicznej za wprowadzeniem zasady prawdy formalnej przemawiało przyśpieszenie procesów, przy jednoczesnej zgodzie na ewentualne osłabienie sprawiedliwości procesu. Mogło jednak nasuwać się pytanie, czy na pewno taki tok myślenia był uzasadniony.

Ileż razy można

Zgodnie z art. 175 ust. 1 Konstytucji RP wymiar sprawiedliwości sprawują Sąd Najwyższy, sądy powszechne, sądy administracyjne oraz sądy wojskowe. Taki zapis nie obliguje jednak bezwzględnie do tego, by postępowanie zarówno w sprawach karnych, jak i cywilnych w całości prowadził sąd, w szczególności zaś, by zgromadzenie i zabezpieczanie dowodów należało do jego wyłącznej kompetencji. Oczywiste jest, że policja, prokuratura, czy też inna uprawniona instytucja państwowa działająca jako oskarżyciel w procesie, gromadzi dla sądu dowody w postępowaniu przygotowawczym. Rola sądów może więc sprowadzać się do samej weryfikacji zgromadzonych dowodów, czy też weryfikacji wniosków zgłoszonych przez inne organy sądowe.

Można jednak postawić kolejne fundamentalne pytanie: jakie są dopuszczalne granice działania pozasądowych organów w gromadzeniu materiału dowodowego, który następnie stanowi podstawę orzeczenia kończącego sprawę? Przykładowo można się zastanowić, na ile uzasadniona jest weryfikacja dowodu w postaci zeznań świadka przeprowadzonego przez inny organ – poprzez jego powtórzenie przed sądem. To zastanawia szczególnie, gdy dowód przeprowadzony przez inny organ, nawet kluczowy dla wydania końcowego rozstrzygnięcia, nie jest kwestionowany przez prokuratora ani oskarżonego, który ma pełną możliwość zaznajomienia się z dowodami przed rozprawą. Tak postawione pytanie jest jeszcze bardziej uzasadnione, gdy dowód ma mniejsze znaczenie w sprawie.

Biorąc udział w rozprawie sądowej, częstokroć odczuwałem pewne zażenowanie jako pracownik wymiaru sprawiedliwości, kiedy dla samej zasady ponownie wzywany był na rozprawę świadek, który wcześniej już niejednokrotnie składał zeznania w ciągu kilku miesięcy, czy nawet lat. Wiedza psychologiczna, czy też kognitywistyczna, którą można poznać chociażby z takiej pozycji książkowej jak „Siedem Grzechów Pamięci: jak zapominamy i zapamiętujemy", autorstwa Daniel L. Schaktera, jednoznacznie wskazuje, że pamięć ludzka jest ulotna i niestała, przez co zeznania złożone po kilku miesiącach, czy tym bardziej latach, nawet przed sądem, raczej nie będą identyczne, ani też bardziej wiarygodne. Wzywanie świadka w celu jego ogólnego „dopytania", bez konkretnego powodu wyrażonego przez którąkolwiek ze stron, powoduje więc przede wszystkim zbyteczny wysiłek, mnożenie kosztów procesu oraz powstawanie sztucznych dylematów w apelacjach, które później angażują sądy odwoławcze. Trudno też utrwalić powagę sądu w społecznym odbiorze, kiedy z racji przedłużającego się postępowania kilkakrotnie przesłuchuje się świadka w ciągu wielu lat, wzywając go dodatkowo do stawiennictwa w sądzie odległym o kilkadziesiąt czy kilkaset kilometrów.

Nie ma szans...

Postulat osłabienia zasady bezpośredniości niewątpliwe można skontrować zarzutem osłabienia „sprawiedliwości" wydawanych orzeczeń poprzez ograniczenie możliwości przeprowadzania dowodów na rozprawie. Tyle że nie sposób pominąć, że ostatnie próby zmniejszenia przewlekłości w sprawach karnych, związane z chęcią wprowadzenia od 1 lipca 2015 r. zasady prawdy formalnej, prawdopodobnie rodziły jeszcze większe ryzyko wydawania niesprawiedliwych orzeczeń, skoro możliwe było zupełne pominięcie części dowodów istotnych w sprawie. Ograniczenie zasady bezpośredniości w postępowaniu sądowym nie oznacza zresztą zrezygnowania z tej zasady. Jeśli istnieją w sprawie dane dyskwalifikujące wartość przeprowadzonych dowodów, takie jak np. zauważalna wewnętrzna sprzeczność, niejasność, nielogiczność, czy też niekonsekwencja dowodu z przesłuchania, ponowne przesłuchanie świadka przez sąd wydaje się uzasadnione. Podobnie za uzasadnione można uznać ponowne przesłuchanie świadka, gdy nie został dostatecznie wnikliwie bądź rzetelnie przesłuchany co do okoliczności decydujących o odpowiedzialności karnej oskarżonego. Narzucanie sądowi obowiązku przesłuchania świadków na rozprawie, na których opiera się oskarżenie, bez wyraźnie przedstawionej i umotywowanej woli stron jest natomiast nie tylko nieekonomiczne, ale też bezcelowe, czy wręcz szkodliwe.

Dlatego też, słysząc wypowiedź obrońcy jednej z osób oskarżonych w sprawie Amber Gold, który stwierdza, że będzie wnioskował o przesłuchanie wszystkich pokrzywdzonych, umacniam się w przekonaniu, że zarówno obecne uregulowania zawarte w procedurze karnej, a tym bardziej tymczasowo obowiązujące zmiany z 1 lipca 2015 r., wprowadzające zasadę prawdy formalnej, nie dają szans na szybkie przeprowadzenie rozprawy i tylko ograniczenie zasady bezpośredniości może w miarę skutecznie przeciwdziałać bezproduktywnemu przesłuchiwaniu setek, czy też tysięcy świadków w tzw. wielkich sprawach. Obecnie, choć nie można przesądzać, jak będzie wyglądał proces w sprawie Amber Gold, można jednak być prawie pewnym, że będzie trwał on znacznie dłużej, niż postępowanie w sprawie Bernarda Madoffa, który był odpowiedzialny za zorganizowanie jeszcze większej piramidy finansowej niż ta w Gdańsku.

Dlatego też, parafrazując zawołanie Ronalda Dworkina, jeśli serio chcemy, by spełnione zostały postulaty stawiane prawu, w tym by ewentualna kara służyła celom zapobiegawczym i wychowawczym, to traktujmy prawo poważnie i w większym stopniu uwzględniajmy wnioski, jakie podpowiadają nam doświadczenie, czy tym bardziej badania empiryczne, i osłabmy dość formalną zasadę bezpośredniości obowiązującą w postępowaniu sądowym, na rzecz zasady szybkości postępowania karnego.

Autor jest asesorem prokuratorskim, doktorantem Wydziału Prawa UAM w Poznaniu

Kodeks postępowania karnego w art. 2 określa cele przepisów w nim zawartych. Konieczność wykrycia sprawcy przestępstwa, prewencji, czy też ochrony pokrzywdzonego w ciągu lat nie budziły większych kontrowersji w życiu publicznym, większym wyłomem była tylko tymczasowo obowiązująca na gruncie procedury karnej zasada prawdy formalnej. Z biegiem lat coraz większy wpływ miała jednak zasada zawarta w art. 2 § 1 pkt 4 k.p.k., postulująca rozstrzygnie spraw w rozsądnym terminie.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?