Aktualizacja: 24.08.2021 12:15 Publikacja: 24.08.2021 02:00
Foto: AdobeStock
Szmata", „sprzedawczyk", „przestępca", „gnój", „polityczna prostytutka", „skorumpowany poseł", „kundel", „sk...syn", „świnia", „łajdak", „zdrajca". Tak, to język opisujący polityków, urzędników, prezydenta, ba, nawet osoby duchowne (czego nota bene nie zaznaliśmy w debacie w minionych dekadach). To język niektórych polityków, ale również wyborców ośmielonych do tego rodzaju wypowiedzi przez uczestników debaty publicznej w Polsce i na świecie. Setki razy zastanawiano się i pisano (prawnicy i publicyści) o ich zasadności i stosowności w sferze publicznej. Równoległa była dyskusja o (zdaniem większości) wyrugowaniu z systemu polskiego prawa karnego normy art. 212 kodeksu karnego stwierdzającej, iż „kto pomawia inną osobę (...) o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".
Politycy rządzącej koalicji nie zrobili nawet symbolicznego porządku z przepisami wyborczymi. Więc dzisiejsze rw...
Protest wyborczy dra Krzysztofa Kontka wskazywał na konkretne podejrzenia, oparte na wiedzy. Niestety został zig...
Przerwa wakacyjna czasem dobrze służy nawet pozytywnej inicjatywie. Deregulacja nie jest tu wyjątkiem.
Obrońca przedstawił dokumenty o stanie zdrowia psychicznego pokrzywdzonego, by podważyć jego wiarygodność. Proku...
Zdarza się, że wydanemu orzeczeniu towarzyszy żal adwokata.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas