Wymiar sprawiedliwości, spółka akcyjna

Możemy znosić sądy i możemy je tworzyć, wymyślać nowe normy proceduralne, formy pomocy prawnej dla najuboższych, ale niczego to nie da, jeżeli nie pozbędziemy się myślenia magicznego o wymiarze sprawiedliwości.

Aktualizacja: 16.07.2016 19:42 Publikacja: 16.07.2016 02:00

Foto: 123RF

Politycy od lat reformują wymiar sprawiedliwości. Teraz podobno („podobno", ponieważ o takich pracach można zdobyć wiedzę wyłącznie z przecieków do prasy) trwają prace nad kolejną tzw. reformą. Budzi wielkie niepokoje o charakterze politycznym, związane z próbą zawłaszczenia wymiaru sprawiedliwości przez jedną opcję polityczną. Nie chcę jednak o tym pisać, ponieważ tym zajmują się już inni.

Niewątpliwie wymiar sprawiedliwości wymaga reformy, jednak skutecznej reformy nigdy nie dokonamy, jeżeli nie pozbędziemy się myślenia magicznego o nim. Opiera się ono na trzech fundamentach, z których – wedle uznania – wybieramy niektóre:

1. wymiar sprawiedliwości jest czymś nietykalnym, a wszyscy interesanci zasadniczo mają nie przeszkadzać w pracy sądom i innym jego organom (zwłaszcza prokuraturze);

2. wymiar sprawiedliwości jest bagnem, które koniecznie wymaga oczyszczenia;

3. głównym celem wymiaru sprawiedliwości jest szybkość działania.

Żadne z tych założeń nie jest w pełni prawdziwe, ale zapewne też żadne nie jest w stu procentach fałszywe (przykładowo, jakkolwiek daleko mi do określenia wymiaru sprawiedliwości jako bagna, to niewątpliwie w każdym zawodzie znajdują się tzw. czarne owce, ważne jest, jak szybko i jak skutecznie są eliminowane ze środowiska).

Dopóki nie pozbędziemy się tego myślenia magicznego, dopóty nigdy nic się nie zmieni. Możemy znosić sądy i możemy je tworzyć, wymyślać nowe normy proceduralne, formy pomocy prawnej dla najuboższych, ale niczego to nie da, a co najwyżej pogorszy, zwłaszcza jeżeli nie zostanie należycie zapewniona sędziowska niezawisłość.

Jeżeli chcemy reformować sądownictwo, to musimy spojrzeć na sąd jak na przedsiębiorstwo. Przedsiębiorstwo, które w zamian za opłaty (przede wszystkim podatki, ale również opłaty sądowe) ma zapewnić interesantom jak najtańszą, jak najszybszą i jak najlepszą obsługę.

Taka reforma wymiaru sprawiedliwości wymagałaby jednak najpierw rzetelnej oceny stanu zastanego, chociażby zbadania prawdziwych barier w dostępie do sądu. Można bowiem, inaczej niż Ministerstwo Sprawiedliwości, widzieć je w opłatach sądowych, a nie w stawkach za czynności adwokackie.

Taka reforma wymaga również spojrzenia z pokorą na interesantów. Wymiar sprawiedliwości jest bowiem ich służbą, ponieważ to ci interesanci opłacają ich wynagrodzenia. Odgrodzenie się od interesantów i ich pełnomocników biurami obsługi, unikanie wszelkich kontaktów, pohukiwanie zamiast tłumaczenia – nie służy przyspieszeniu postępowania. Ono wymaga dialogu – strony postępowania dysponują bowiem również możliwościami zgodnego z prawem spowolnienia postępowania, jeżeli tylko nie mają zaufania do sądu lub prokuratury.

Dialog wymaga natomiast zaufania. Rozmowa na korytarzu nie musi oznaczać uzgadniania wyroku. Wspólny obiad w stołówce sądowej nie musi oznaczać okazji do wręczenia łapówki. To z kolei muszą zrozumieć nie tyle sami sędziowie, ile przede wszystkim urzędnicy ministerialni i organy ścigania.

To wszystko natomiast wymaga innego dialogu – dialogu pomiędzy Ministerstwem Sprawiedliwości, sędziami, adwokatami, prokuratorami i innymi środowiskami prawniczymi. Dopóki takiego dialogu nie będzie (a brakuje go już od wielu lat), dopóty każda zmiana będzie budziła podejrzenie, że ma służyć doraźnym celom politycznym lub interesom wybranego środowiska. Zmian się nie dekretuje, prawdziwe zmiany wymagają współpracy ludzi, a nie zakazów lub nakazów. Prawo, w przeciwieństwie do Boga, nie ma mocy stwórczej.

Spójrzmy więc na wymiar sprawiedliwości jak na przedsiębiorstwo, a potem zacznijmy go zmieniać, tak jak uczyniliby to sprawni przedsiębiorcy, a więc po wcześniejszej analizie, która profesjonalnie zbada nastroje konsumentów (stron, ich pełnomocników) i ich bolączki. Zbadajmy również nastroje pracowników wymiaru sprawiedliwości oraz ich problemy. Dopiero potem zajmijmy się reformą, ponieważ w każdym innym wypadku nie będzie ona służyła ludziom, jedynie dobremu samopoczuciu urzędników.

Michał Bieniak jest adwokatem, członkiem Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, przewodniczącym Komisji Komunikacji Społecznej Naczelnej Rady Adwokackiej

Politycy od lat reformują wymiar sprawiedliwości. Teraz podobno („podobno", ponieważ o takich pracach można zdobyć wiedzę wyłącznie z przecieków do prasy) trwają prace nad kolejną tzw. reformą. Budzi wielkie niepokoje o charakterze politycznym, związane z próbą zawłaszczenia wymiaru sprawiedliwości przez jedną opcję polityczną. Nie chcę jednak o tym pisać, ponieważ tym zajmują się już inni.

Niewątpliwie wymiar sprawiedliwości wymaga reformy, jednak skutecznej reformy nigdy nie dokonamy, jeżeli nie pozbędziemy się myślenia magicznego o nim. Opiera się ono na trzech fundamentach, z których – wedle uznania – wybieramy niektóre:

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie