Domagalski: Sąd Najwyższy bardziej otwarty

Aktualizacja: 03.04.2016 09:06 Publikacja: 03.04.2016 05:00

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Po kilku latach sędziowie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego wrócili do zwyczaju ustnego uzasadniania podejmowanych uchwał. To bardzo dobra decyzja, bo pozwala powrócić do klasycznych zasad w sądzie: dzisiaj rozprawa, dzisiaj orzeczenie i dzisiaj uzasadnienie. To także oznaka respektu dla publiczności sądowej i społecznej kontroli przebiegu rozprawy, którą obecnie sprawuje głównie prasa.

Tak jak przy wyrokach, zaraz po ogłoszeniu uchwały sędzia wyłuszcza motywy, jakimi sąd się kierował. Czasem wyjaśni też sens uchwały, a to ważne, bo nieraz rozstrzyga trudniejsze kwestie prawne.

Pytanie prawne do Sądu Najwyższego kieruje sąd, który przy rozpoznawaniu apelacji powziął poważne wątpliwości, a ich rozwianie jest niezbędne do rozstrzygnięcia sprawy. Zdarzają się też nadużycia czy zwyczajne błędy warsztatowe w korzystaniu z tego narzędzia, kiedy to zwykły sąd oczekuje, że Sąd Najwyższy wyręczy go w rozstrzygnięciu danej sprawy. Wtedy SN odmawia podjęcia uchwały.

Jak ważne i praktyczne jest to narzędzie, świadczą liczby. W 2015 r. SN rozpatrzył 111 takich wniosków i podjął 78 uchwał. Wprawdzie zwykła uchwała SN wiąże formalnie tylko w danej sprawie, ale siła autorytetu SN oraz obawa sędziów sądów niższego szczebla przed uchyleniem wyroku sprawiają, że bardzo rzadko sądy powszechne nie respektują stanowiska SN w podobnych sprawach.

Siła rażenia uchwały sięga więc dużo dalej niż dana sprawa. Jeden przykład z sesji SN z zeszłej środy: odpowiadając na pytanie warszawskiego Sądu Okręgowego, SN rozstrzygnął kilka kwestii (pytań) fundamentalnych dla e-protokołu, który był jednym z najistotniejszych elementów reformy sądownictwa ostatnich lat, a jednocześnie jest mocno krytykowany.

Ktoś powie, że przecież zawsze SN uzasadniał uchwały na piśmie. Owszem, ale pisemne uzasadnienie ukazywało się dwa–trzy miesiące po podjęciu uchwały, a nieraz później, a czas ma znaczenie. Niejeden adwokat powoływał się więc na najnowsze orzeczenie, o którym przeczytał w gazecie w drodze do sądu na własną rozprawę.

Przede wszystkim jednak ustne uzasadnienie dowodzi, że sąd w chwili wydawania orzeczenia ma sprawę przemyślaną.

Po kilku latach sędziowie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego wrócili do zwyczaju ustnego uzasadniania podejmowanych uchwał. To bardzo dobra decyzja, bo pozwala powrócić do klasycznych zasad w sądzie: dzisiaj rozprawa, dzisiaj orzeczenie i dzisiaj uzasadnienie. To także oznaka respektu dla publiczności sądowej i społecznej kontroli przebiegu rozprawy, którą obecnie sprawuje głównie prasa.

Tak jak przy wyrokach, zaraz po ogłoszeniu uchwały sędzia wyłuszcza motywy, jakimi sąd się kierował. Czasem wyjaśni też sens uchwały, a to ważne, bo nieraz rozstrzyga trudniejsze kwestie prawne.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją