Na łamach „Rz" („Zastrzeżenia do protokołu – przepis, który konserwuje sędziowskie błędy", „Rz" 6 lutego) mec. Andrzej Nogal postuluje likwidację lub zmianę obowiązującego przepisu art. 162 kodeksu postępowania cywilnego. Wypowiedź ta godna jest polecenia każdemu czytelnikowi. Autor przedstawił bowiem krytykowaną regulację w ujęciu historycznym, ukazując, jak zmieniało się jej rozumienie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
Tego rodzaju teksty są niezmiernie cenne. Dostrzeganie roli, jaką określone przepisy mogą pełnić w zmieniającej się rzeczywistości, pozwala uniknąć zbytecznych, a niekiedy szkodliwych zmian legislacyjnych. Wychodząc z takich założeń, pozwalam sobie wyrazić kilka uwag, które skłaniają mnie do konkluzji, iż analizowany przepis nie wymaga pilnej zmiany.
Przepis art. 162 k.p.c. w interpretacji krytykowanej przez mecenasa Nogala, a więc zobowiązującej do niezwłocznego zwrócenia uwagi sądu na uchybienia proceduralne (nie tylko te, które nie zostały ujawnione w protokole), może być trudny do zaakceptowania dla tych prawników, którzy zawodowe szlify zdobywali w ubiegłym wieku. Dominowało wówczas inne rozumienie analizowanego przepisu. Odmienny był także jego kontekst normatywny (w postaci choćby zasady prawdy obiektywnej, określonego modelu rewizji). Od czasu kiedy w orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjęto aktualnie dominującą interpretację, wykształcone zostały rzesze prawników, dla których to właśnie rozumienie art. 162 k.p.c. jest elementem systemu prawnego. Nie mają oni problemu z jego akceptacją i praktycznym stosowaniem.
Oczekiwanie od stron (pełnomocników), że będą na bieżąco zgłaszać swoje zastrzeżenia, nie ma na celu „konserwowania" jakichkolwiek uchybień. Celem jest motywowanie do bieżącego korygowania błędów. Strona powinna niezwłocznie wyrazić swoje zastrzeżenia, by kwestia proceduralna, do której ma pretensje, stała się przedmiotem rozwagi sądu, niekiedy ponownej. W ten sposób korekta może nastąpić wcześniej niż dopiero w toku postępowania apelacyjnego czy kasacyjnego. Wymaganie nie tylko od sądu, ale także od stron (pełnomocników) działania fair ma skutkować wydaniem w rozsądnym terminie sprawiedliwego (przynajmniej w aspekcie proceduralnym) orzeczenia już w pierwszej instancji.
Omawiana regulacja niejako przy okazji dopinguje także strony do udziału w posiedzeniach sądowych. To dzięki obecności wszystkich stron na rozprawie możliwe jest szybkie i precyzyjne wyjaśnienie wszelkich wątpliwości co do stanowisk procesowych, choćby ustalenie faktów spornych i niespornych. Z takim zetknięciem „twarzą w twarz" nie sposób porównać sytuacji – niestety, częstej w praktyce sądowej – kiedy to sąd prowadzi rozprawę przy pustej sali, a kontakt ze stronami ograniczony jest do długotrwałej wymiany kolejnych pism. Nieobecność choćby jednej strony na rozprawie czyni także niemożliwymi starania sądu o ugodowe zakończenie sporu. Wbrew sygnalizowanym obawom przepis art. 162 k.p.c. nie faworyzuje osób nieobecnych, przyznając możliwość zgłoszenia zastrzeżenia „na najbliższym posiedzeniu". Nieobecny nie może bowiem mieć pewności, czy takie kolejne posiedzenie w ogóle zostanie wyznaczone.