Marek Migalski: Spór wokół moralnych racji

Kluczowe jest nie to, w jakiej konfiguracji do wyborów pójdzie opozycja, tylko jakie poparcie będzie mieć PiS.

Aktualizacja: 01.09.2021 20:07 Publikacja: 20.07.2021 21:00

Marek Migalski: Spór wokół moralnych racji

Foto: PAP, Paweł Supernak

W zalewie nieistotnych wydarzeń oraz bulwersujących słów rozmywa się nam ogólny obraz obecnej sytuacji politycznej w kraju oraz panujących nastrojów społecznych. A zaszły w nim pewne istotne zmiany.

Po pierwsze, od pewnego czasu opozycja zyskała przewagę sondażową nad obozem władzy. Jeśli zsumować wspólne poparcie dla KO, Polski 2050, Lewicy oraz PSL, to jest ono większe niż dla Zjednoczonej Prawicy, a nawet dla ZP i Konfederacji razem wziętych. Ta różnica wynosi około 10 pkt proc. i wydaje się być trwałą. To poważna zmiana w stosunku zarówno do czasu wyborów parlamentarnych, jak i prezydenckich i wydaje się, że nadzieje rządu na odzyskanie sympatii społecznych poprzez zapowiedzi wprowadzenia Polskiego Ładu okazały się płonne. Gdyby wybory odbyły się dzisiaj, prawdopodobnie wygrałoby je PiS, ale bez szans na samodzielne rządy, a nawet bez możliwości sformowania nowego gabinetu przy poparciu Konfederacji.

Pokonać progi

Oczywiście, metoda D'Hondta dowartościowuje partię z najlepszym wynikiem, ale siła tego efektu zależy od liczby głosów „zmarnowanych" oraz od dystansu miedzy nią a drugim ugrupowaniem „na mecie". Przy założeniu zatem, że wszystkie formacje opozycyjne pokonują progi, a różnica między PiS a KO wynosi tylko kilka (a nie kilkanaście) punktów procentowych, można uznać, że ZP straciła szansę na utrzymanie się przy władzy po następnej elekcji parlamentarnej.

Po drugie, nowy przewodniczący PO wyraźnie daje do zrozumienia, że będzie korygował kurs partii. O ile dotychczasowi liderzy przyjmowali coraz bardziej lewicową agendę, o tyle Donald Tusk będzie chciał wrócić do chadeckich korzeni ugrupowania (to owa „konserwatywna kotwica", o której kiedyś w wywiadzie przeprowadzonym przeze mnie wspominał Grzegorz Schetyna).

Nie ma zresztą znaczenia, czy takie są jego prawdziwe obecne poglądy – ważne, że ten ruch jest dobrze pomyślany, biorąc pod uwagę poglądy większości Polek i Polaków oraz rozczarowanie rządami PiS, jakiemu muszą podlegać centrowi, a nawet umiarkowanie prawicowi wyborcy. Wbrew marzeniom organizatorek Strajku Kobiet większość polskiego elektoratu to nie zwolennicy progresywizmu wszelkich postaci, czego „młodzi" do tej pory sprawujący stery władzy w PO zdawali się nie rozumieć.

Program partii pod ich rządami stawał się prawie nieodróżnialny od SLD czy Wiosny, co wyborców centrowych i umiarkowanie prawicowych wpychało albo w ramiona Kaczyńskiego, albo Hołowni. Obecnie Tusk chce złożyć im propozycję powrotu pod skrzydła PO i wydaje się, że może mu się to udać. Dlatego ważne będzie zarówno dopieszczenie „frakcji konserwatywnej" w KO, jak i – być może – jakieś nowe transfery.

Moralna racja

Po trzecie, o czym pisałem już dla „Polityki", Tusk odebrał Kaczyńskiemu monopol w używaniu retoryki moralistycznej do uprawiania walki politycznej. Od dekad prezes PiS lubował się w tym procederze, ale od czasu powrotu szefa PO do polskiego życia partyjnego wiemy, że będzie się on posługiwał tą bronią równie bezwzględnie i równie skutecznie. Obaj politycy rozumieją, że w polityce liczą się emocje, zwłaszcza podlane etycznym sosem, co zwiastuje nam zaostrzenie sporu politycznego w ciągu następnych dwóch lat. Jeśli ktoś myślał, że najgorsze mamy za sobą, to się mylił. Wszystko dopiero przed nami.

Po czwarte, o ile forma sporu będzie spektakularna, o tyle jego treść – już nie. Z wypowiedzi Tuska wynika, że jego celem – i słusznie – nie jest przekonanie do siebie wyborców PiS, lecz obniżenie poparcia dla tej partii o 2–3 pkt proc. Podobnie jak doprowadzenie do dwu-, trzypunktowego wzrostu KO. Przewodniczący PO nie myśli o pokonaniu ZP, a jedynie o odebraniu jej władzy. To niby mała różnica, ale w strategii poszczególnych partii zmienia wiele.

Ciułanie ułamków

Jeśli dzisiaj różnica między KO a PiS wynosi około 10 pkt proc., to jeśli zostanie ona zmniejszona do około 5 pkt proc., odsunięcie od władzy obecnego obozu będzie oczywiste. Z tej właśnie perspektywy należy patrzeć na najbliższe miesiące – czas szybkiego wzrostu popularności KO właśnie się kończy, a zaczyna mozolne i powolne ciułanie ułamków procentów. Raczej będzie to przypominać wojnę pozycyjną niż błyskotliwy blitzkrieg. Elektoraty są zbyt głęboko okopane w swych sympatiach/antypatiach, by możliwe były poważne przepływy poparcia społecznego.

Tuskowi bardziej zależy na trwałym, choć powolnym kruszeniu poparcia dla PiS niż na szybkim zyskiwaniu sympatii dla PO. Wojna będzie więc tyleż krwawa i brutalna, co przewidywalna i systematyczna.

Odebrać poparcie

Po piąte wreszcie, dziś nie sposób przewidzieć, w jakiej formule władza i opozycja pójdą do wyborów. Nie wiemy przecież, czy utrzyma się sojusz Kaczyńskiego z Ziobrą i Gowinem (prawdopodobnie nie) i w jakich koalicjach do elekcji stanie opozycja. Zwłaszcza po tej stronie sceny politycznej sporo jest możliwych rozwiązań.

Ale to, czy KO zwiąże się z PSL albo z Polską 2050, czy Lewica dołączy do kogoś, czy też walczyć o pokonanie progów będzie samodzielnie, jest w sumie drugorzędne wobec tego, jakie poparcie na krótko przed elekcją będzie miała ZP. Jeśli będzie ono oscylować wokół 40 proc., to żadne opozycyjne układanki nie odbiorą Kaczyńskiemu trzeciej kadencji, a jeśli spadną do około 30 proc., to w sumie nie będzie miało znaczenia, w jakim układzie do wyborów stanie opozycja, bo i tak sięgnie po władzę.

Dlatego tak ważna będzie dynamika najbliższych kilku miesięcy – jeśli PiS będzie tkwiło w obecnej stagnacji (co bardziej prawdopodobne), nic mu już nie pomoże w 2023 r., bowiem sympatie społeczne odwrócą się od partii Kaczyńskiego na stałe, a jeśli odzyska inicjatywę i świeżość (co mniej prawdopodobne), to żadne czary-mary w opozycji i tworzenie różnych koalicji nie przeszkodzą PiS w dalszym rządzeniu krajem.

Autor jest politologiem, profesorem na Uniwersytecie Śląskim. W latach 2009–2014 sprawował mandat europosła PiS, a potem partii Polska Jest Najważniejsza

W zalewie nieistotnych wydarzeń oraz bulwersujących słów rozmywa się nam ogólny obraz obecnej sytuacji politycznej w kraju oraz panujących nastrojów społecznych. A zaszły w nim pewne istotne zmiany.

Po pierwsze, od pewnego czasu opozycja zyskała przewagę sondażową nad obozem władzy. Jeśli zsumować wspólne poparcie dla KO, Polski 2050, Lewicy oraz PSL, to jest ono większe niż dla Zjednoczonej Prawicy, a nawet dla ZP i Konfederacji razem wziętych. Ta różnica wynosi około 10 pkt proc. i wydaje się być trwałą. To poważna zmiana w stosunku zarówno do czasu wyborów parlamentarnych, jak i prezydenckich i wydaje się, że nadzieje rządu na odzyskanie sympatii społecznych poprzez zapowiedzi wprowadzenia Polskiego Ładu okazały się płonne. Gdyby wybory odbyły się dzisiaj, prawdopodobnie wygrałoby je PiS, ale bez szans na samodzielne rządy, a nawet bez możliwości sformowania nowego gabinetu przy poparciu Konfederacji.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej