Gen. Roman Polko: Samą ustawą nie pokonamy terrorystów

Parlament musi mieć większą kontrolę nad służbami – mówi Roman Polko, były szef GROM.

Aktualizacja: 27.04.2016 16:23 Publikacja: 26.04.2016 18:48

Gen. Roman Polko: Samą ustawą nie pokonamy terrorystów

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

"Rzeczpospolita": W kogo tak naprawdę wymierzona jest ustawa antyterrorystyczna? W obywateli czy terrorystów?

Gen. Roman Polko, były szef GROM: Nie patrzmy na tę ustawę jako na narzędzie do łamania praw człowieka i swobód obywatelskich. Przede wszystkim ona po raz pierwszy reguluje to, jak mają się zachować służby specjalne, policja i wojsko w przypadku zamachu. Te przepisy są nam bardzo potrzebne. W dzisiejszych czasach zagrożenie incydentem terrorystycznym jest naprawdę bardzo duże. To nie dotyczy tylko Francji, Wielkiej Brytanii czy Belgii. A przed nami dwie światowej rangi imprezy, które zwrócą na Polskę uwagę całego świata. Terrorystów także.

Jakie najważniejsze narzędzia daje ta ustawa służbom w walce z terrorystami?

Po pierwsze, otwiera furtkę do użycia na terenie kraju wojskowych sił specjalnych, które mogłyby szybko i skutecznie reagować w przypadku zagrożenia terrorystycznego. To, co u nas dopiero ma zostać wprowadzone, jest na świecie powszechnym standardem. I po drugie, zapis o tzw. snajperskim strzale ratunkowym. Wyobraźmy sobie sytuację, w której taki Breivik czy inny terrorysta z pasem szahida będzie chodził po ulicy i zabijał niewinnych ludzi. Snajperowi dzisiaj nie wolno go zabić, zanim ten kogoś nie zastrzeli lub nie wysadzi się w powietrze. To jest absurd. Obecnie przepisy chronią bardziej takiego człowieka niż ofiarę.

Pełna zgoda, lecz projekt ustawy nie ogranicza się do postępowania wobec ataku terrorystycznego. Rząd chce nadać Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wyjątkowe kompetencje pozwalające choćby na inwigilację każdego, i to bez zgody sądu.

To nie jest tak, że na mocy tej ustawy ABW będzie inwigilowała każdego. Ustawa nadaje rzeczywiście takie superuprawnienia, ale proszę mi wierzyć, Agencja nie cieszy się z tego, jak to niektórzy opisują. To przede wszystkim ogromna odpowiedzialność i jeśli dzisiaj ktoś stawia zarzut, że ABW będzie narzędziem do gnębienia opozycji i będzie służyła łamaniu praw człowieka, to myśli tylko i wyłącznie swoimi kategoriami. Popatrzmy, co się dzieje w Europie i na świecie. Nie ma tygodnia, by nie doszło do zamachu, który wcześniej czy później może dotknąć także Polskę. Nie przypuszczam, aby ludzie w mundurach, mając na uwadze bezpieczeństwo całego kraju, myśleli teraz o inwigilowaniu opozycji.

Jednak ustawa daje ABW szerokie możliwości: od podsłuchiwania rozmów przez obserwację, kontrolę korespondencji po dostęp do bazy ZUS czy systemów bankowych. Czy to wszystko powinno być w rękach tylko jednej służby podlegającej bezpośrednio rządowi?

Terroryści szybko się uczą. Tak zwany Daesz nie działa tak jak Al-Kaida i wykorzystuje luki w europejskich systemach prawnych. Stąd też ABW musi mieć uprawnienia, żeby walczyć z tymi barbarzyńcami. To jest dobry kierunek, bo terroryści przekraczają wszelkie granice. Nie możemy narzucać polskim służbom ograniczeń, gdyż zmniejszymy w ten sposób ich skuteczność, a stawką jest bezpieczeństwo nas wszystkich. Musimy pamiętać, że potencjalni terroryści korzystają z finansowania w krajach europejskich. Funkcjonują jak zwykłe podmioty gospodarcze na rynku. Stąd, jak rozumiem, te narzędzia, z których przecież ABW nie musi korzystać, ale w razie potrzeby może.

Rejestracja kart prepaid, blokowanie stron internetowych – czy to też dzisiaj konieczność w walce z terroryzmem?

W wielu krajach rejestracja kart prepaid czy blokowanie stron terrorystów to już normalność. Co więcej, w USA trzeba się rejestrować, gdy logujemy się do internetu. To wszystko w Polsce też musi przestać być anonimowe. Dopóki komunikatory – pozwalające być bezkarnym i robić, co się chce, pod przykrywką – będą istniały, będzie to ułatwiać działanie potencjalnym terrorystom.

Czy koniecznością jest także poszerzenie listy obiektów, które będą musiały posiadać drogie plany ochrony, o wszystkie kościoły, hotele, stadiony czy restauracje? Za brak planów ma grozić kara w wysokości 50 tys. zł. Co więcej, większość firm ochroniarskich, które takie plany przygotowuje, jest zarządzana przez ludzi ze służb.

To prawda, że jest tam wielu byłych funkcjonariuszy policji czy służb. Ale faktem jest też, że różnego rodzaju urzędy administracji państwowej mają przestarzałe plany, nieadekwatne do realnych zagrożeń. Przeglądając kiedyś tę dokumentację, mogę stwierdzić, że w 99 proc. przypadków należy ją wyrzucić do kosza. Ale myślę, że niekoniecznie ten element powinien znaleźć się w zapisach ustawy antyterrorystycznej.

Wracając do wykorzystywania ustawy antyterrorystycznej i ABW do celów politycznych. Nie boi się pan tego?

ABW od dłuższego czasu skutecznie lobbowała za tym, aby to jej przypadły te wszystkie kompetencje. Aby zapobiec temu, o czym pan mówi, z pewnością wraz z tą ustawą i dodatkowymi uprawnieniami dla Agencji trzeba w końcu zbudować w Polsce skuteczny system kontroli nad służbami, by Polacy mieli pewność, że nikt nie będzie ich podsłuchiwał bez konieczności.

Szef ABW, który będzie podejmował te wszystkie trudne decyzje, musi z jednej strony być chroniony prawnie, bo decyzje podejmuje szybko, a sądy będą je roztrząsać miesiącami. Z drugiej strony oczywiście trzeba służbom patrzeć na ręce.

Jak ta zwiększona kontrola powinna wyglądać?

Przede wszystkim kontrolę ze strony parlamentu powinna być zdecydowanie większa. Brałem kiedyś udział w posiedzeniach Kolegium ds. Służb Specjalnych i ta kontrola była iluzoryczna. To odbywało się na zasadzie: mamy niepokojącą informację, ale nie możemy jej przedstawić, bo jest tak tajna. Mimo to musimy razem podjąć decyzję.

Chce pan powiedzieć, że służby dzisiaj robią, co chcą?

Tak. Służby, nawet jak był koordynator, robiły, co chciały. To doprowadzało do patologicznych sytuacji, jak choćby do rywalizacji służb i walki o większe uprawnienia. I widzimy, że tutaj ABW wygrała, mówiąc brutalnie i wprost.

Stąd też ważne jest wprowadzenie mechanizmów kontrolnych. Także ponoszenie odpowiedzialności karnej, kiedy ze strony szefów tych służb czy funkcjonariuszy będzie dochodzić do nadużyć i działań wymierzonych nie przeciwko terrorystom, ale zwykłymobywatelom, którzy dla rządzącej władzy mogą być niewygodni. To jest szalenie trudne, ale tak jak potrzebna jest ustawa antyterrorystyczna, tak potrzebne są doprecyzowane mechanizmy kontrolne parlamentu.

Za niecałe 100 dni szczyt NATO w Warszawie, kilkanaście dni później Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. A projekt ustawy po zaprezentowaniu nagle zniknął. Rozumie pan, dlaczego tak się stało?

Myślę, że po początkowym zapale znowu komuś brakuje odwagi i determinacji, żeby dokończyć dzieła i wprowadzić ją w życie. Ta ustawa zbliża nas do standardów europejskich i światowych w tym zakresie. Lecz musimy pamiętać, że samą ustawą nie pokonamy terrorystów. Do niej potrzebne są rozporządzenia wykonawcze, procedury, pakiety dokumentów, które już muszą być przygotowane na poszczególne warianty, aby w sytuacji zagrożenia terrorystycznego można było je zastosować. Potrzebne są też ćwiczenia systemowe: policji, wojska, służb, wraz z zaangażowaniem administracji centralnej. Ćwiczyć muszą premier, prezydent, ministrowie, aby sprawdzić, czy system jest dobry, i aby wykryć wszystkie luki.

Ale tego wszystkiego nie da się przeprowadzić w niespełna trzy miesiące.

Nie ma szans, aby ustawa antyterrorystyczna przed Światowymi Dniami Młodzieży czy szczytem NATO weszła w życie i coś rzeczywiście zmieniła. Samo tworzenie dokumentów dodatkowych i procedur wraz z ich przećwiczeniem wymaga czasu. Pełne, realne wejście w życie tej ustawy, żeby ona rzeczywiście była skutecznym narzędziem w walce z terroryzmem, a nie tylko papierowym gniotem, zajmie rok, dwa lata. Dobrze, że ktoś ma odwagę tę ustawę wprowadzać, i mam nadzieję, że odwagi i determinacji nie zabraknie. Lecz mówienie o tym, że tą ustawą zapewnimy bezpieczeństwo podczas szczytu NATO czy ŚDM, i podpieranie się tym jest zupełnie niepotrzebne. Może dla wyników sondażowych ma znaczenie, ale nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością.

"Rzeczpospolita": W kogo tak naprawdę wymierzona jest ustawa antyterrorystyczna? W obywateli czy terrorystów?

Gen. Roman Polko, były szef GROM: Nie patrzmy na tę ustawę jako na narzędzie do łamania praw człowieka i swobód obywatelskich. Przede wszystkim ona po raz pierwszy reguluje to, jak mają się zachować służby specjalne, policja i wojsko w przypadku zamachu. Te przepisy są nam bardzo potrzebne. W dzisiejszych czasach zagrożenie incydentem terrorystycznym jest naprawdę bardzo duże. To nie dotyczy tylko Francji, Wielkiej Brytanii czy Belgii. A przed nami dwie światowej rangi imprezy, które zwrócą na Polskę uwagę całego świata. Terrorystów także.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej