Materiał powstał we współpracy z Astra Zeneca
Już kilka lat temu alarmowano, że do internetu co sekundę trafia kilkadziesiąt gigabajtów danych. Oczywiście większość z nich zapewne nie ma żadnej wartości merytorycznej. Jednak w świecie nauki wcale nie jest lepiej: według badaczy z uniwersytetu w Ottawie co roku publikuje się 2,5 mln prac naukowych – to daje w przybliżeniu 6850 publikacji dziennie! Dla każdego naukowca, próbującego „być na bieżąco" z tym, co dzieje się w jego obszarze badań, staje się to prawdziwym przekleństwem.
Nie mam pracy, mam hobby
Nie inaczej było w ostatnich miesiącach, przy okazji pandemii Covid-19. Tylko w jednym z majowych tygodni opublikowano 4000 artykułów naukowych poświęconych nowemu zagrożeniu. – Nie nadążam. To niemożliwe – skarżył się na łamach prestiżowego magazynu „Science" jeden ze specjalistów, zajmujących się koronawirusem. Konsekwencją bywa choćby generowanie kolejnych danych wyłącznie na podstawie istniejących informacji.
Zjawisko bywa dziś określane mianem „kryzysu wiedzy". Zajęli się nim uczestnicy wirtualnego spotkania organizowanego w ramach Nobel Prize Inspiration Initiative, przez Nobel Media we współpracy z koncernem AstraZeneca. Jego najważniejszym uczestnikiem był prof. Aaron Ciechanover, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii.
Jak dowodził noblista – tak, żyjemy w erze natłoku informacji. Ta nadprodukcja może przynosić efekty pozytywne, o ile korzystamy ze wszystkich tych danych w sposób mądry. A mądrość nie sprowadza się wyłącznie do umiejętności selekcji tych informacji na własne potrzeby. – Jako naukowcy powinniśmy się skupić na rozwiązywaniu realnych problemów, nie ulegając pokusie tzw. łatwej nauki. Ona generuje wyłącznie kolejne zestawy danych do analizy – kwitował. Należy również wszelkimi dostępnymi sposobami zapobiegać rozpowszechnianiu naukowych fake newsów, a wiedzę – tę wynikającą z badań naukowców – przekazywać w sposób przystępny i ciekawy dla osób spoza kręgów nauki.