Na pytanie czy oznacza to, że premier ma własnego wizażystę, za którego płaci z własnych pieniędzy, Dworczyk odparł: - Radzimy sobie z tym.

Dworczyk zaznaczył, że "nie widzi niczego nadzwyczajnego" w tym, że szefowie rządu korzystają z usług wizażystów ponieważ "świat się profesjonalizuje i polityka się profesjonalizuje".

- Chcemy, żeby premier czy osoby, które reprezentują państwo polskie, nie odstawały swoim wizerunkiem od standardów europejskich, światowych, czy jak są czy na spotkaniach międzynarodowych, czy u nas w kraju wypełniają swoje funkcje, powinni tacy ludzie wyglądać dobrze. Premier dobrze wygląda, ale radzimy sobie bez zatrudniania firmy zewnętrznej do tego - podkreślił Dworczyk.

Z kolei na pytanie dlaczego w takim razie na usługi wizażystki dla premier Beaty Szydło wydawano kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie Dworczyk odparł: - To nie jest uczciwe przedstawienie sprawy, dlatego że kobiety jednak, w przeciwieństwie do nas, potrzebują o wiele więcej zaangażowania. Dzisiejsze potrzeby są właśnie takie, że takiego wsparcia potrzebują kobiety więcej, w związku z tym to jest dla mnie oczywiste, że panie potrzebują wsparcia profesjonalnego.

Na pytanie czy koszty wizażystki dla Szydło nie były jednak zbyt wysokie Dworczyk odpowiedział, że "sprawę badała NIK bardzo wnikliwie i nie zakwestionowała żadnych wydatków ani merytorycznie".