Rosja: Czternastu marynarzy na pokładzie okrętu podwodnego mogło się uratować

W lipcu na pokładzie podwodnej, atomowej i tajnej jednostki AS-12 przeznaczonej do wykonywania zadań specjalnych zginęło 14 rosyjskich oficerów. Marynarze mieli zginąć w wyniku eksplozji w przedziale z bateriami, gdy ratowali jednostkę. Gdyby się ewakuowali, mogliby przeżyć

Aktualizacja: 02.08.2019 11:39 Publikacja: 02.08.2019 11:01

Rosja: Czternastu marynarzy na pokładzie okrętu podwodnego mogło się uratować

Foto: Kreml

Siedem ofiar miało stopień wojskowy odpowiadający polskiemu komandorowi (pułkownik w wojskach lądowych), trzech – komandor porucznik (podpułkownik na lądzie), kolejnych dwóch było odznaczonych najwyższym rosyjskim orderem Bohater Rosji. Wśród ofiar jest też dowódca jednostki. W 2000 r. na „Kursku" zginęło 118 marynarzy, ale wśród nich byli tylko dwaj komandorzy (dowódca okrętu i jego zastępca).

Rosja, po trzech dniach przyznała, że okręt podwodny, na którym w poniedziałek wybuchł pożar, był okrętem atomowym.

Eksperci twierdzą, że celem działań okrętu było zbieranie zbieranie informacji oraz praca na głębokościach, które są nieosiągalne dla innych jednostek.

W następstwie wypadku, który miał miejsce na początku lipca, czołowy rosyjski oficer marynarki wojennej powiedział, że załoga "zapobiegła światowej katastrofie". Nie wiadomo, czy oficer odnosił się do reaktora jądrowego, który znajdował się na pokładzie.

Do pożaru na pokładzie S-12 określanego jako "Łoszarik" doszło 1 lipca. Później rozpoczął się łańcuch wydarzeń, który ostatecznie zakończył się śmiercią załogi. Pojawiły się nowe szczegóły dotyczące walki marynarzy o ratowanie ich płonącego okrętu.

Rosyjska gazeta "Kommersant" donosi, że załoga tajnego okrętu podwodnego przeżyłaby, gdyby porzuciła misję gaszenia pożaru. Źródła poinformowały dziennikarzy, że pożar początkowo nie stanowił poważnego zagrożenia dla załogi, ponieważ każdy z członków miał dostęp do przenośnych aparatów oddechowych i sprzętu gaśniczego.

Minister obrony Siergiej Szojgu mówił, że załoga zachowała się bohatersko. Marynarze mieli m.in uratować cywilnego eksperta z przedziału, który został pochłonięty przez ogień.

Zamiast rozpocząć ewakuację, załoga walczyła o przetrwanie okrętu. Oficerowie działali zgodnie z wytycznymi marynarki wojennej.

Rozkaz ewakuacji wydano, gdy marynarze zaczęli tracić przytomność. Czterech z nich próbowało uratować pozostałych dziesięciu. Uważa się, że eksplozja w komorze z bateriami doprowadziła do śmierci wszystkich z nich.

Dokładne źródło pożaru nie jest znane. - Wątpię, by Rosjanie kiedykolwiek ujawnili przyczynę - powiedział A.D. Baker, były oficer wywiadu morskiego.

Siedem ofiar miało stopień wojskowy odpowiadający polskiemu komandorowi (pułkownik w wojskach lądowych), trzech – komandor porucznik (podpułkownik na lądzie), kolejnych dwóch było odznaczonych najwyższym rosyjskim orderem Bohater Rosji. Wśród ofiar jest też dowódca jednostki. W 2000 r. na „Kursku" zginęło 118 marynarzy, ale wśród nich byli tylko dwaj komandorzy (dowódca okrętu i jego zastępca).

Rosja, po trzech dniach przyznała, że okręt podwodny, na którym w poniedziałek wybuchł pożar, był okrętem atomowym.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789