Śpiewak został prawomocnie skazany na podstawie art. 212 Kodeksu karnego. Mec. Bogumiła Górnikowska-Ćwiąkalska poczuła się pomówiona o udział w aferze reprywatyzacyjnej w Warszawie.
Śpiewak ujawnił, że prawniczka od 2008 roku była kuratorką nieżyjącego od kilkudziesięciu lat współwłaściciela kamienicy, któremu oddano ją w zarząd.
Sąd uznał, że Śpiewak jest winny pomówienia Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej, a działania aktywisty miały na celu jej poniżenie i utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu prawnika. Pozwany został skazany na 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki.
Po ogłoszeniu wyroku Śpiewak zapowiedział, że nie zapłaci grzywny, nawet gdyby miał trafić do więzienia, oraz zapowiedział wniosek do prezydenta o ułaskawienie.
Dziś zamieścił na Twitterze oświadczenie ws. formalnego złożenia wniosku.
Pisze w nim m.in., że "sądy są wykorzystywane do ustawicznego nękania aktywistów i sygnalistów", a jego sąd uczynił kryminalistą za wypowiedziane w interesie publicznym słowa. "Wyrok przeczy elementarnemu poczuciu sprawiedliwości" - napisał Śpiewak.
Aktywista dodaje, że "w wolnym kraju nie ma miejsca na prawo", które więzieniem karze za słowa i art. 212 Kk powinien zostać usunięty, ale najważniejsze jest uchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej.
Moje oświadczenie ws. złożenia wniosku o ułaskawienie do Prezydenta Andrzeja Dudy. pic.twitter.com/4gQOf4CuWQ
— Jan Śpiewak (@JanSpiewak) December 23, 2019