Dzika reprywatyzacja: 9 mln zł szkody i brak aresztu

Przez zaniedbania Jakuba R., byłego urzędnika Ratusza doszło do dramatu lokatorów wyrzucanych z mieszkań. Sąd jednak uznał, że aresztu nie potrzeba – prokuratura szykuje zażalenie.

Aktualizacja: 10.08.2019 19:08 Publikacja: 10.08.2019 19:03

Dzika reprywatyzacja: 9 mln zł szkody i brak aresztu

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Były wysoki urzędnik Jakub R. – w przeszłości wicedyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami warszawskiego Ratusza został zatrzymany w czwartek wraz z dwoma innymi osobami, i usłyszał zarzuty za niedopełnienie obowiązków, które doprowadziło do powstania szkody wielkich rozmiarów. Jednak zamiast aresztu, którego dla R. chciała prokuratura, Sąd Rejonowy dla Warszawy - Mokotowa nałożył na niego łagodne środki – dozór polegający na tym, że dwa razy w miesiącu ma się stawiać na policji, oraz zakaz kontaktowania się ze współpodejrzanymi - w praktyce trudny do wyegzekwowania.

Prokuratura stanowczo się z tym nie zgadza, i szykuje zażalenie.
- Sąd uznał, że Jakub R. może bezprawnie wpływać na tok postępowania. Skoro sąd potwierdził obawę matactwa, to jedynie izolacyjny środek zapobiegawczy może spełnić swoją rolę i faktycznie uniemożliwić podejrzanemu nawiązanie nieuprawnionego kontaktu ze współpodejrzanymi i destrukcyjne wpływanie na postępowanie – mówi „Rzeczpospolitej” Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Sąd nie zastosował aresztu, choć przyznał, że zebrane dowody wskazują na to, że Jakub R. dopuścił się przestępstwa - nie dopełnił obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w związku z postępowaniem reprywatyzacyjnym nieruchomości przy ul. Nowym Świecie 24 w Warszawie. To w wyniku zaniedbań zaistniała wielomilionowa szkoda.

Prokuratura w zażaleniu wytknie także to, że w decyzji o pozostawieniu Jakuba R. na wolności, Sąd nie uwzględnił faktu grożącej mu surowej kary - do 10 lat więzienia.

- Sąd pominął również fakt, że były wicedyrektor działał na szkodę mieszkańców nieruchomości, doprowadzając do opuszczenia mieszkań, które zajmowali przez całe życie i wyrządzając szkodę na rzecz Miasta Stołecznego Warszawy i Skarbu Państwa w wysokości 9 mln złotych – wskazuje Mirosława Chyr.

Mieszkańcy alarmowali

Trzech byłych urzędników Biura Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m.st. Warszawy, w tym Jakub R. (były zastępca dyrektora BGN), Gertruda J.-F. (była naczelnik Wydziału Spraw Dekretowych i Związków Wyznaniowych BGN) oraz Marek K. (były dyrektor BGN) zostali zatrzymani w czwartek na polecenie warszawskiej prokuratury. Postawiono im zarzuty „przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowych”. Nie przyznali się, złożyli obszerne wyjaśnienia.

Tylko dla Jakuba R. prokurator chciał aresztowania, dla pozostałych dwojga uznał, że wystarczy policyjny dozór i zakaz kontaktu z określonymi osobami (Markowi K. wyznaczył też 200 tys. zł poręczenia majątkowego).

Za zarzutem zaniedbania obowiązków kryje się ludzka krzywda – dramat lokatorów kamienicy przy ul. Nowy Świat 24 w Warszawie. Kiedy trzy lata temu prokuratorzy zaczęli rozliczać tzw. „dziką reprywatyzację”, podjęli umorzone (w 2006 r.) w tej sprawie śledztwo. Wzięli po uwagę także alarmujące pisma jakie słali wyrzuceni z kamienicy lokatorzy. Musieli je opuścić po tym, gdy budynek przejęto w ramach tzw. dzikiej reprywatyzacji.

Odszkodowanie z Kanady

Postępowaniem reprywatyzacyjnym zajmowali się Jakub R. oraz dwoje pozostałych urzędników, i – jak twierdzą prokuratorzy – dopuścili się karygodnych zaniedbań. Nie zgromadzili wszystkich dowodów niezbędnych do tego, żeby prawidłowo rozpoznać sprawę, w tym nie zweryfikowali stanu prawnego kamienicy przy Nowym Świecie. Jakub R. i jego współpracownicy – co wskazują śledczy - nie wystąpili do Ministerstwa Finansów o dokumenty dotyczące odszkodowania za tę nieruchomość. W efekcie, Ratusz wydał decyzję reprywatyzacyjną chociaż roszczenia do połowy nieruchomości były spłacone.

„W toku śledztwa ustalono, że rząd kanadyjski, na podstawie przepisów układu indemnizacyjnego zawartego miedzy Rzędem PRL i Rządem Kanady, wypłacił odszkodowanie w stosunku do zgłoszonego roszenia za 1/2 udziału w prawie własności nieruchomości” – podaje Prokuratura Krajowa. I zaznacza, że przez zaniedbanie obowiązków urzędników doszło do wydania „bezzasadnych decyzji administracyjnych o ustanowieniu prawa użytkowania wieczystego” nieruchomości oraz „wyrządzenia szkody majątkowej w mieniu m.st. Warszawy i Skarbu Państwa w kwocie ponad 9 milionów złotych” – stwierdza Prokuratura Krajowa.

Dla lokatorów, skutki decyzji Ratusza były dramatyczne.

- Kamienica została oczyszczona niemal całkowicie z lokatorów. Za tym, jak i za innymi przypadkami dzikiej reprywatyzacji w Warszawie kryje się ogromna krzywda ludzka – mówi nam Ewa Andruszkiewicz, działaczka lokatorska.

- Kamienicę przejął biznesmen i rodzina tureckiego pochodzenia. Zgłosił się jako pełnomocnik spadkobierców po dawnych właścicielach, wkrótce na klatce pojawiło się ogłoszenie że kamienica jest przejęta i wszyscy mają płacić czynsz nowemu właścicielowi - opowiada nam jeden z lokatorów. - Czynsz został podniesiony, a mieszkańcy niebawem dostali wypowiedzenia żeby opuścić lokale w ciągu trzech lat, ponieważ tu będą mieszkać nowi właściciele – zaznacza nasz rozmówca. Jak mówi, dziś w kamienicy z „dawnego składu” została tylko jedna lokatorka, starsza pani, mieszkająca tu od wielu lat.

Zarzuty dla podejrzanych - jak podaje Prokuratura Krajowa - „obejmują działanie na szkodę interesu prywatnego osób najmujących lokale mieszkalne przy ul. Nowy Świat 24 oraz na szkodę interesu publicznego w postaci wiarygodności i zaufania obywateli do jednostki samorządu terytorialnego – m.st. Warszawy”.

Niezależnie od obecnej sprawy karnej, blisko dwa lata temu Prokuratura Regionalna w Warszawie wniosła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o stwierdzenie nieważności decyzji Ratusza, na mocy której oddano „osobom fizycznym, reprezentowanym przez pełnomocnika” w użytkowanie wieczyste zabudowany grunt o powierzchni 168 m2 przy ul. Nowy Świat 24.

Jak dowiadujemy się z komunikatu Prokuratury Regionalnej z 2017 r. następnie osoby te sprzedały prawo użytkowania wieczystego gruntu z budynkiem za pośrednictwem działającego w ich imieniu pełnomocnika. Nabywca tych praw sprzedał je z kolei spółce z siedzibą w Łodzi.

Sto śledztw – 45 mln zł korzyści

Afera reprywatyzacyjna wybuchła w lipcu 2016 r. i zaczęła się od zwrotu cennej działki na placu Defilad. Miasto oddało ją handlarzom roszczeń, choć państwo spłaciło przedwojennego właściciela. Odtąd ruszyła lawina, w związku z tzw. dziką reprywatyzacją w warszawskich i wrocławskich prokuraturach - toczy się w nich obecnie ponad 100 śledztw dotyczących blisko 500 stołecznych nieruchomości.

Zarzuty działania na szkodę interesu publicznego przez nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków, fałszowania dokumentów i posługiwania się nimi, poświadczenia nieprawdy w dokumentach, przestępstwa korupcyjne i oszustwa dotyczące mienia wielkiej wartości przedstawiono dotąd 46 osobom, w tym siedmiu adwokatom i tyluż radcom prawnym, notariuszowi, ośmiu funkcjonariuszom publicznym i dwom rzeczoznawcom.
Obecnie 20 podejrzanych jest w aresztach, pozostali mają m.in. poręczenia majątkowe w wysokości łącznie 9,3 mln zł. Zabezpieczono ich mienie o łącznej wartości 140 mln zł.

„Ustalona wartość wręczonych korzyści majątkowych w ramach procederu korupcyjnego wynosi 45 mln zł” – podaje Prokuratura Krajowa. A rozmiary szkody wyrządzonej działaniami podejrzanych wynoszą 340 mln zł.
Dotąd skierowano sześć aktów oskarżenia przeciwko 21 osobom.

Były wysoki urzędnik Jakub R. – w przeszłości wicedyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami warszawskiego Ratusza został zatrzymany w czwartek wraz z dwoma innymi osobami, i usłyszał zarzuty za niedopełnienie obowiązków, które doprowadziło do powstania szkody wielkich rozmiarów. Jednak zamiast aresztu, którego dla R. chciała prokuratura, Sąd Rejonowy dla Warszawy - Mokotowa nałożył na niego łagodne środki – dozór polegający na tym, że dwa razy w miesiącu ma się stawiać na policji, oraz zakaz kontaktowania się ze współpodejrzanymi - w praktyce trudny do wyegzekwowania.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?