Jednym z efektów wizyty prezydenta Donalda Trumpa w Warszawie – jeszcze zanim do niej doszło – jest nadzwyczajny, a przy tym bardzo pożądany, wzrost zainteresowania inicjatywą Trójmorza. Trump spotka się w Warszawie z przywódcami państw wchodzących w jej skład. Trudno więc o lepszą okazję, aby rozprawić się z kilkoma pokutującymi na temat inicjatywy mitami i zastanowić się nad tym, jak można wykorzystać ją do realizacji interesów regionu i wzmocnienia Unii Europejskiej.
Luźna inicjatywa głów państw
Część komentatorów i ekspertów traktuje inicjatywę Trójmorza jako dalekie echo Międzymorza – koncepcji z okresu międzywojennego, pomyślanej jako sposób na zabezpieczenie Europy Środkowo-Wschodniej przed rewizjonizmem niemieckim i sowieckim. Tego rodzaju pomysły były istotnie promowane przez Polskę w tamtym czasie, a dziś powracają w rozważaniach publicystów i intelektualistów. To ideowe dziedzictwo, w połączeniu z rolą Polski jako gospodarza drugiego szczytu inicjatywy Trójmorza, prowadzi do łączenia dwóch koncepcji, a czasem zamiennego posługiwania się tymi nazwami. Bliskość semantyczna, rzut oka na mapę i wszystko zaczyna się zgadzać.
Tymczasem w promowanie Trójmorza niezwykle aktywnie zaangażowana jest Chorwacja, która gościła pierwszy szczyt inicjatywy w sierpniu ubiegłego roku w Dubrowniku i od kilku lat podejmuje starania o zacieśnienie współpracy państw położonych między Adriatykiem, Morzem Bałtyckim i Morzem Czarnym. Pierwsze nieformalne spotkanie w formacie trójmorskim odbyło się przy okazji posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku we wrześniu 2014 r. Inicjatorem spotkania była właśnie Chorwacja.
W Trójmorzu nie chodzi o stworzenie czegoś w rodzaju sojuszu politycznego czy wojskowego, czy o próbę wypracowania wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Dość wspomnieć o różnicach w podejściu do Rosji po jej agresji na Ukrainę. Nie ma też mowy o powoływaniu wspólnych instytucji. To luźna inicjatywa głów państw, członków Unii Europejskiej.
Także kwestia relacji między Trójmorzem a UE jest przedmiotem wielu komentarzy. Trudno się zgodzić z tymi, które upatrują w inicjatywie próbę rozbicia Unii od środka. Jeżeli cele, które postawiono przed Trójmorzem – rozbudowa infrastruktury energetycznej, transportowej i cyfrowej – zostaną osiągnięte, będzie to raczej z korzyścią dla dalszej integracji europejskiej.