To nie jest encyklika o ekologii

Przeżywanie wiary chrześcijańskiej tu, na ziemi, nie dokonuje się w oderwaniu od spraw doczesnych – pisze publicysta.

Aktualizacja: 26.06.2015 08:12 Publikacja: 25.06.2015 22:16

Papież Franciszek

Papież Franciszek

Foto: AFP

Przesadnym uproszczeniem, a nawet poważnym błędem jest twierdzenie, że w encyklice „Laudato si" papież Franciszek poświęcił mnóstwo uwagi jakiejś marginalnej i pozbawionej znaczenia dla Kościoła kwestii. Wzruszanie ramionami nad tym dokumentem i lekceważące twierdzenia, że mało kogo obchodzi, co następca św. Piotra ma do powiedzenia o ekologii, dowodzą raczej powierzchownej lektury niż dogłębnej refleksji.

Papież Franciszek nie napisał encykliki dla wąskich grup obrońców przyrody i zwolenników przekonania o ludzkiej winie w kwestii ocieplenia klimatu. To nie jest encyklika o ekologii! Ekologia stanowi pretekst, jest tłem do mówienia o sprawach fundamentalnych, głęboko zakorzenionych w ewangelizacyjnej misji Kościoła. Jest okazją do zadania na nowo i z wydźwiękiem najbardziej podstawowych pytań, na które każdy człowiek powinien sformułować odpowiedź. Głównym tematem papieskiego dokumentu, zaczynającego się od słów „Pieśni słonecznej" św. Franciszka z Asyżu, jest nawrócenie. Nawrócenie pojmowane nie tylko w sferze religijnej i w aspekcie indywidualnym. Papież wzywa do nawrócenia, do radykalnej przemiany życia, całą ludzkość.

„Laudato si" jest nie tylko dramatyczną diagnozą kondycji człowieka i całej ludzkości w drugiej dekadzie XXI stulecia. Jest też pełnym nadziei wezwaniem do przebudowy myślenia, do odrzucenia idei i mitów, które doprowadziły świat w strefę ogromnego zagrożenia i stawiają pod znakiem zapytania przyszłość gatunku ludzkiego. Franciszek napisał traktat o konieczności drastycznych przekształceń w ludzkiej mentalności. Ekologia stanowi punkt wyjścia do pytań o cel i sens ludzkiej egzystencji i obecności w świecie, do apelu o rewizję hierarchii wartości, na której opiera się dziś działalność ludzkości i która kształtowana jest przez idee wpływające na ekonomię oraz politykę.

Franciszek nie wątpi, że ludzie wciąż są zdolni do podjęcia tego wysiłku, że są w stanie podołać wyzwaniu. Zwracając się nie tylko do katolików czy do chrześcijan, ale do wszystkich mieszkańców globu (co mocno podkreśla), Franciszek równocześnie wskazuje, że Kościół także - wraz z innymi - ponosi odpowiedzialność za cały wspólny dom i całą ludzkość. Przeżywanie wiary chrześcijańskiej tu, na ziemi, nie dokonuje się w oderwaniu od spraw doczesnych. Przeciwnie, rodzi wobec niej zobowiązania i powinno owocować konkretnymi postawami i zachowaniami, zarówno wobec ludzi, jak i wobec środowiska.

Jedno z kluczowych sformułowań encykliki papieża Franciszka brzmi: „Nie da się utworzyć nowej relacji z naturą bez odnowionego człowieka. Nie ma ekologii bez właściwej antropologii". Czyniąc z ekologii punkt wyjścia dla swego przesłania papież sprawia, że środowiska ideowe, które dotychczas starały się tę dziedzinę zawłaszczyć, tracą na nią monopol. Równocześnie pokazuje, że nie jest ona celem sama dla siebie, ale powinna być środkiem, elementem dzieła o wiele większego, niż ochrona wymierających gatunków czy walka z globalnym ociepleniem. Postulaty ekologiczne łączy z konkretnymi propozycjami gospodarczymi, społecznymi i politycznymi.

Za wiodące dla całego dokumentu można uznać słowa rozpoczynające rozdział szósty: „Wiele spraw musi zmienić swój kierunek, ale przede wszystkim to cała ludzkość potrzebuje przemiany. Brakuje świadomości wspólnego pochodzenia, wzajemnej przynależności i wspólnej przyszłości dla wszystkich. Ta podstawowa świadomość umożliwi rozwój nowych przekonań, postaw i stylów życia. W ten sposób staje przed nami wielkie wyzwanie kulturowe, duchowe i edukacyjne, oznaczające długie procesy odrodzenia".

Franciszek wzywa do „ekologicznego nawrócenia". Do jak najszybszej zmiany kierunku, w jakim podąża ludzkość. Tego nawrócenia powinni dokonać katolicy i niekatolicy, chrześcijanie i niechrześcijanie, ludzie wierzący i niewierzący. Jego wyrazem, ale też skutkiem, będzie inne rozłożenie priorytetów, zdecydowana zmiana istniejącego porządku świata, logiki, którą kierują się aktualnie rządzący i rządzeni. Zawrócenie z prowadzącej do zguby drogi, odrzucenie fałszywych paradygmatów, rezygnacja z ogólnoświatowych tendencji i kierunków rozwoju. Spowolnienie zarówno produkcji, jak i konsumpcji, narzucenie sobie i innym ograniczeń, przemyślenie na nowo rządzących światem przestarzałych kryteriów, takich jak nastawienie na maksymalizację zysku czy przeświadczenie, że możliwy jest trwający nieustannie rozwój gospodarczy, że zasoby ziemi same się zregenerują, a wszystkim kieruje bezpiecznie niewidzialna ręka rynku.

Papież mówi wyraźnie o konieczności przedefiniowania postępu i o umiarze. Chce przywrócić światu pojęcie wstrzemięźliwości, nie tylko w jej religijnym aspekcie. Chce też, aby przede wszystkim ci, którzy doprowadzili nasz wspólny ziemski dom do stany poważnej i niebezpiecznej dewastacji, podjęli dzieło naprawy i pokuty.

Myślę, że nie bez powodu papieska encyklika budzi liczne opory. To tekst pod wieloma względami prorocki, wyprzedzający mainstreamowe myślenie, a jednocześnie wskazujący na nowe pola odpowiedzialności ludzi wierzących i Kościoła. Jest to dokument polityczny, stawiający jako priorytet działań ludzkości pełnię człowieczeństwa. Polityczny, bo nastawiony na dobro wspólne i wskazujący, w jaki sposób zarówno pojedynczy ludzie, jak i całe społeczeństwa, mogą i powinny się o nie zatroszczyć. To pierwsza encyklika w takim stopniu mówiąca o świecie, w którym dokonuje się globalizacja, i pokazująca wzajemną zależność między wszystkim, co się w naszym wspólnym domu dzieje.

Franciszek napisał encyklikę, w której dużo mówi o ekologii, zaznaczając stanowczo, że troska o przyrodę stanowi część stylu życia, oznaczającego zdolność do życia razem i komunii. Część, nie istotę. Nie dokonał żadnych sprzecznych z Ewangelią przewartościowań. Nie podważył sformułowanej przez św. Augustyna zasady: „Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu". Zrobił coś dokładnie odwrotnego. Przypomniał ją wszystkim.

Autor jest publicystą, był m.in. redaktorem „Gościa Niedzielnego" i rzecznikiem archidiecezji katowickiej

Przesadnym uproszczeniem, a nawet poważnym błędem jest twierdzenie, że w encyklice „Laudato si" papież Franciszek poświęcił mnóstwo uwagi jakiejś marginalnej i pozbawionej znaczenia dla Kościoła kwestii. Wzruszanie ramionami nad tym dokumentem i lekceważące twierdzenia, że mało kogo obchodzi, co następca św. Piotra ma do powiedzenia o ekologii, dowodzą raczej powierzchownej lektury niż dogłębnej refleksji.

Papież Franciszek nie napisał encykliki dla wąskich grup obrońców przyrody i zwolenników przekonania o ludzkiej winie w kwestii ocieplenia klimatu. To nie jest encyklika o ekologii! Ekologia stanowi pretekst, jest tłem do mówienia o sprawach fundamentalnych, głęboko zakorzenionych w ewangelizacyjnej misji Kościoła. Jest okazją do zadania na nowo i z wydźwiękiem najbardziej podstawowych pytań, na które każdy człowiek powinien sformułować odpowiedź. Głównym tematem papieskiego dokumentu, zaczynającego się od słów „Pieśni słonecznej" św. Franciszka z Asyżu, jest nawrócenie. Nawrócenie pojmowane nie tylko w sferze religijnej i w aspekcie indywidualnym. Papież wzywa do nawrócenia, do radykalnej przemiany życia, całą ludzkość.

Pozostało 82% artykułu
analizy
Tysiące Białorusinów uciekły do Polski. To prawdziwa klęska wizerunkowa
Opinie polityczno - społeczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Matura 2024. Skasujmy obowiązkową maturę z języka polskiego. Bo to fikcja
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Każdy może być Marcinem Kierwińskim. Tak zmieniła się debata
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Andrzej Duda kontra ślonsko godka
Opinie polityczno - społeczne
Garri Kasparow: Zachód musi uznać istnienie „dobrych Ruskich”, aby Ukraina mogła zwyciężyć