Jarosław Gugała: Koreańczycy podbijają świat

Oscarowy triumf filmu „Parasite" nie wziął się z próżni. To tylko jeden z wielu przykładów koreańskiego sukcesu – twierdzi publicysta.

Aktualizacja: 16.02.2020 20:43 Publikacja: 16.02.2020 18:14

Twórcy „Parasite” ze statuetką za najlepszy film na 92. ceremonii wręczenia Oscarów

Twórcy „Parasite” ze statuetką za najlepszy film na 92. ceremonii wręczenia Oscarów

Foto: AMPAS/AFP, Matt Petit

Tegoroczna gala Oscarów to bezprecedensowy triumf koreańskiego filmu „Parasite", który zdobył aż cztery statuetki w czterech najważniejszych kategoriach: najlepszy film, najlepszy film międzynarodowy, najlepsza reżyseria oraz najlepszy scenariusz. Żadna inna produkcja nie zdobyła w tym roku w Hollywood tylu nagród. Wcześniej „Parasite" został laureatem najważniejszej europejskiej nagrody – Złotej Palmy w Cannes oraz Złotego Globu i trudnych już do zliczenia prestiżowych laurów przyznawanych przez krytyków i twórców filmowych na całym świecie. Za nagrodami idzie oczywiście oszałamiający sukces komercyjny. Film jest wyświetlany w kinach na całym świecie. A przecież kino koreańskie było znane dotychczas na Zachodzie raczej tylko specjalistom.

Jednak koreański sukces filmowy nie jest przypadkiem. Taka erupcja talentu popartego mistrzowską organizacją produkcji i twórczą precyzją autorów to tylko jeden z przykładów koreańskiego sukcesu.

Trudna droga na szczyt

Po II wojnie światowej Korea była jednym z najbiedniejszych i najbardziej zacofanych krajów świata. W czasie zimnej wojny na Półwyspie Koreańskim doszło do „gorącej", czyli krwawej i wyniszczającej konfrontacji Zachodu z komunizmem. Po wojnie koreańskiej w latach 1950–1953 kraj był kompletnie spustoszony i został podzielony na dwie części: komunistyczną Północ i kontrolowane przez Stany Zjednoczone Południe. W zrujnowanej Korei Południowej panował głód. Zapewnienie żywności i innych podstawowych potrzeb było głównym celem wojskowej junty, która rządziła krajem do końca lat 80. Ochronę przed komunistycznym zagrożeniem z Północy zapewniały Seulowi USA.

Wojskowe władze po opanowaniu głodu przystąpiły w latach 60. do budowy wydajnej i z czasem nowoczesnej gospodarki. Działo się to w kraju bez jakiejkolwiek tradycji w tej dziedzinie. Okupowana przez Japończyków przed II wojną światową Korea była traktowana jako kraina bez jakichkolwiek szans na rozwój, jałowa i pozbawiona bogactw naturalnych.

Kraj ma powierzchnię odpowiadającą zaledwie jednej trzeciej powierzchni dzisiejszej Polski. Na tej w większości górzystej i nienadającej się do uprawy ziemi mieszka ok. 52 mln ludzi. Prawie połowa z nich w aglomeracji Seulu – to jedno z najnowocześniejszych i największych miast świata. Koreańczycy pozbawieni bogactw naturalnych i ziemi rolnej postawili na rozwój przemysłu i technologii. Sąsiadują przez morze z ludnościowo dwa razy większą, silnie uprzemysłowioną technologiczną potęgą, jaką jest Japonia – była to dla Korei konkurencja, ale także inspiracja. W wielu dziedzinach udało się jej dogonić Japończyków. Dziś konkurują z nimi jak równy z równym, często wygrywając technologiczne i komercyjne pojedynki.

Technologiczny cud

Budowa podstaw nowoczesnej i konkurencyjnej gospodarki zaczęła się w latach 70. Wówczas, szukając efektu synergii, utworzono tzw. czebole, czyli po naszemu stowarzyszenia przedsiębiorstw, często zresztą działających w zupełnie odmiennych dziedzinach. Czebole funkcjonują do dziś, choć to już ich trzecia generacja. Aby zrozumieć, jak się zmieniły, jak dojrzały, jaką drogę przeszły, warto uświadomić sobie, że pół wieku temu Hyundai był sprzedawcą ryżu. Dziś to piąty na świecie producent samochodów i lider w rozwoju technologii silników elektrycznych napędzanych wodorem. Technologia wodorowa jest rozwijana w Korei od kilkunastu lat jako jeden z narodowych projektów. Pracują nad nią inżynierowie koncernu Hyundaia, ale również naukowcy z niezależnych instytutów badawczych oraz uniwersytetów wspieranych przez państwo.

Koreańskie uczelnie osiągnęły światowy poziom. Uniwersytet Seulski jest na 12. miejscu światowej listy najlepszych uczelni. W pierwszej pięćdziesiątce są jeszcze inne koreańskie uniwersytety. Dla porównania: jedyna polska uczelnia – pod koniec piątej setki tego zestawienia.

Oprócz nowoczesnych technologii motoryzacyjnych na liście koreańskich programów o znaczeniu państwowym są jeszcze: technologia 5G, sztuczna inteligencja, komputery kwantowe i analiza wielkich baz danych. W każdej z tych dziedzin Koreańczycy mają mnóstwo oryginalnych patentów. W prawie każdym współczesnym komputerze, telefonie komórkowym, tablecie, agregacie energetycznym, routerze internetowym, telewizorze, samochodzie itd. – pracują dziś koreańskie podzespoły i technologie. Kupują je najwięksi światowi producenci – bez koreańskiej technologii nie byłoby komercyjnego sukcesu wielu światowych firm telekomunikacyjnych.

Koreańczykom zależy oczywiście, żeby ludzie kupowali produkty firmowane przez Samsunga, Hyundaia czy LG, ale kupując produkty konkurencji, świat kupuje też koreańską technologię. Dlatego tak poważnym zagrożeniem dla Korei jest wojna celna, jaką Donald Trump wypowiedział Chinom. Spadek sprzedaży produktów takich chińskich firm jak Huawei to poważny problem i straty dla koreańskich wytwórców podzespołów i właścicieli technologii. Technologia jednak broni się sama. W interesie Ameryki nie jest osłabianie koreańskich genialnych wynalazców, bo amerykańskie firmy – zarówno cywilne, jak i wojskowe – również korzystają z ich dorobku.

5G i komputery kwantowe

Świat jest u progu kolejnej rewolucji technologicznej i cywilizacyjnej. Już dziś nie możemy sobie wyobrazić funkcjonowania bez telefonów komórkowych czy codziennego dostępu do internetu, ale zmiany szybko idą dalej. Rewolucja nosi imię 5G. Koreańczycy należą do światowej elity jej twórców. 5G wkrótce zmieni życie każdego człowieka. Możliwości tej technologii są trudne do wyobrażenia, ale już dziś wiadomo, że w 5G zbieranie danych i ich analiza są tysiąc razy szybsze niż obecnie.

W 4G mamy możliwość jednego przekazu danych na żywo do wybranego odbiorcy – w 5G do 100 jednoczenie. To można wykorzystywać w niewyobrażalnie wielkiej liczbie dziedzin. Sterowanie ruchem drogowym i lotniczym, kontrola przemieszczania się ludzi, analiza aktywności w internecie, edukacja na odległość, medycyna przy użyciu zdalnie sterowanych superprecyzyjnych robotów chirurgicznych, gromadzenie dokumentacji dziedzictwa ludzkości, szybkie obliczenia matematyczne bez ograniczeń, bezpośrednia komunikacja bez barier językowych w skali całej ludzkości itd.

Do tego trzeba dodać komputery kwantowe, których ogólna idea zasadza się na odrzuceniu systemu zero-jedynkowego i nadaniu każdemu znakowi również możliwości posiadania jednocześnie „zera" i „jedynki". Tyle można powiedzieć, starając się określić to obrazowo. Jednak najważniejsze są tego skutki w postaci wielokrotnego zwiększenia możliwości obliczeniowych i szybkości komputerów. Te dotychczas stosowane nie są w stanie analizować ogromnej bazy danych, jaką generuje technologia 5G. Przyszłość świata należy do tych, którzy wiodą prym w tych dziedzinach. Koreańczycy należą do tej elity. 5G, tzw. big data i komputery kwantowe to jedne z kilku rozwijanych w Korei programów. Pracują nad nimi firmy prywatne, genialne startupy, wyspecjalizowane instytuty uniwersytetów, mając finansowe i organizacyjne wsparcie państwa, które w tej kwestii nie zmienia swoich priorytetów po każdych wyborach.

Efektem tego jest obecność koreańskich produktów i technologii w gospodarstwach domowych pod każdą szerokością geograficzną. Także w Polsce. Każda polska rodzina ma koreański telewizor, telefon, lodówkę, samochód, sprzęt audio czy AGD. Wszyscy korzystamy z prądu płynącego po koreańskich przewodach i agregatach czy połączeń biegnących po koreańskich światłowodach.

Ścieżka dla Polski

Korea i Polska mają podobną historię. Oba kraje dopiero 30 lat temu dokonały demokratycznej transformacji. Oba mają podobną liczbę ludności. Jednak Koreańczycy zbudowali w ciągu ostatnich dwóch pokoleń trzy razy większą gospodarkę. Obecnie zajmują siódme miejsce na świecie pod względem wielkości PKB i są szóstym eksporterem. Osiągnęli to bez gigantycznej pomocy z Unii Europejskiej i pomimo braku poważniejszych bogactw naturalnych.

Każdy Koreańczyk, z którym rozmawiałem podczas wizyt w tym kraju, ma świadomość, że kluczem do dobrobytu i sukcesu jest przede wszystkim wydajna i dobrze zorganizowana praca oraz rozwój nowoczesnych technologii. Legendarny jest tamtejszy etos pracy. Przyzwyczajeni do całkowitego oddania obowiązkom Koreańczycy mają problemy z przystosowaniem się do funkcjonowania w filiach swoich firm za granicą, gdzie dużo więcej niż o wydajności mówi się o programach socjalnych i gdzie nikt nie chce pracować tyle co oni. Koreański kodeks pracy ustalił liczbę godzin roboczych na poziomie 52 w tygodniu. Wielu pracuje oczywiście dłużej, ale dostają za to dodatkowe wynagrodzenie.

Koreańczycy starają się wytwarzać produkty najwyższej jakości, które mają przystępne ceny i są konkurencyjne na całym świecie. W dziedzinach, w których nie mają swojej własnej tradycji, starają się uczyć od najlepszych. Wysyłają swoich studentów na czołowe światowe uniwersytety i sprowadzają wybitnych wykładowców z całego świata. W Seulu od lat pracują polscy wykładowcy, którzy na tamtejszej Akademii Muzycznej uczą koreańskich studentów. To nie przypadek, że ostatni Konkurs Chopinowski w Warszawie wygrał bezapelacyjnie genialny koreański pianista Seong-Jin Cho. Towarzystwo Chopinowskie przyznało mu też prestiżową nagrodę specjalną za najlepsze wykonanie polonezów.

Autor jest prezenterem radiowym i telewizyjnym, aktorem, muzykiem, nauczycielem akademickim i dyplomatą. W latach 1999–2003 był ambasadorem RP w Urugwaju

Tegoroczna gala Oscarów to bezprecedensowy triumf koreańskiego filmu „Parasite", który zdobył aż cztery statuetki w czterech najważniejszych kategoriach: najlepszy film, najlepszy film międzynarodowy, najlepsza reżyseria oraz najlepszy scenariusz. Żadna inna produkcja nie zdobyła w tym roku w Hollywood tylu nagród. Wcześniej „Parasite" został laureatem najważniejszej europejskiej nagrody – Złotej Palmy w Cannes oraz Złotego Globu i trudnych już do zliczenia prestiżowych laurów przyznawanych przez krytyków i twórców filmowych na całym świecie. Za nagrodami idzie oczywiście oszałamiający sukces komercyjny. Film jest wyświetlany w kinach na całym świecie. A przecież kino koreańskie było znane dotychczas na Zachodzie raczej tylko specjalistom.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika