Wśród wielorakich relacji społecznych istnieje pewna kategoria wyróżniona, odzwierciedlająca najmocniej podstawowe rysy naszej społecznej natury. Co do fundamentalnej właściwości człowieka, naturalnego sposobu odnoszenia się do innych, istnieją dwa przeciwstawne stanowiska: cyniczne i romantyczne. Jedno postrzega człowieka jako istotę egoistyczną i antyspołeczną, której indywidualizm musi dopiero zostać okiełznany przez narzucenie reguł kulturowych w procesie socjalizacji i kontroli społecznej. Stanowisko przeciwstawne określa człowieka jako istotę z gruntu prospołeczną, której naturalne impulsy to sympatia, solidarność i współczucie, a dopiero nieludzkie warunki społeczne mogą takie odruchy stłumić, doprowadzając do izolacji od innych, egocentryzmu, konfliktu i walki.
Ważne dla nas w obecnym kontekście jest to, że niezależnie od genezy ludzi cechują pewne moralne impulsy nakazujące troszczyć się, a w każdym razie brać pod uwagę w swoim postępowaniu dobro innych. Takie impulsy moralne znajdują wyraz w szczególnych relacjach międzyludzkich, które spontanicznie waloryzujemy moralnie w kategoriach dobra i zła. Gdy istnieją między ludźmi, uznamy to powszechnie i bez większych wątpliwości za pożądane, właściwe, godne, a gdy ich brak – potraktujemy to jako symptom erozji, rozpadu tkanki społecznej, czy wręcz społecznej patologii.
Społeczny budulec
Takie relacje określam jako moralne, a za najważniejsze ich odmiany uważam: zaufanie, lojalność, wzajemność, solidarność, szacunek i sprawiedliwość. Te sześć relacji elementarnych to swoisty budulec relacji bardziej złożonych. Powód, dla którego nie dołączam do tej listy takich, intuicyjnie równie ważnych relacji, jak współpraca, czy przyjaźń, to że są to relacje złożone z różnych kombinacji tych sześciu relacji podstawowych. Współpraca na przykład, oparta na wspólnych interesach, angażuje przede wszystkim wzajemność. Inaczej ma amoralny charakter eksploatacji czy wyzysku. Gdy współpraca się pogłębia i staje się trwała, dołącza się relacja zaufania. Oczekiwana też staje się lojalność partnerów. Gdy nie można być pewnym lojalności spontanicznej, kontrakty menadżerskie zawierają często zakaz zatrudnienia przez pewien czas w firmie konkurencyjnej, taką lojalność wymuszając. Z kolei przyjaźń to relacja bardzo złożona, angażująca w pewnym stopniu większość relacji elementarnych, co najmniej zaufanie, lojalność, wzajemność, solidarność.
Scharakteryzujmy pokrótce wszystkie sześć elementarnych relacji. Zaufanie pozwala oczekiwać, że partner postąpi zgodnie z naszymi pragnieniami i nadziejami. A więc, w zależności czego oczekujemy, że będzie kompetentny (gdy wsiadam do taksówki lub na pokład samolotu), uczciwy i prawdomówny (gdy przychodzę na wykład lub oglądam polityka w telewizji), pomocny i współczujący (gdy idę do lekarza), dbały o moje interesy (gdy wynajmuję adwokata albo proszę o interwencję posła). Lojalność pozwala liczyć, że ktoś, kogo obdarzyliśmy zaufaniem, nie wykorzysta tego przeciwko nam, będzie nas bronił wobec osób trzecich, a dobro, które mu powierzyliśmy (pożyczkę pieniężną, samochód, mieszkanie, dziecko pod opiekę itp.) będzie odpowiednio chronił i w swoim czasie je zwróci.
Wzajemność pozwala oczekiwać, że będzie poczuwał się do rewanżu, nawet odroczonego w czasie czy zrealizowanego w odmienny sposób. Solidarność pozwala wierzyć, że wspólnota przejmie się naszymi problemami i w razie potrzeby przyjdzie z bezinteresowną pomocą. Szacunek pozwala liczyć, że nasze zasługi, osiągnięcia, sukcesy zostaną dostrzeżone i docenione. A sprawiedliwość ma nam zapewnić słuszną proporcję między tym, co dajemy innym, a tym, do czego inni poczuwają się wobec nas (np. między wkładem pracy a płacą).