Fort Trump? Polska musi zmienić kurs na bezpieczny

USA nie wycofają żołnierzy z Afganistanu i Syrii tylko po to, by umieścić ich w wielkim bunkrze o nazwie „Fort Trump”.

Publikacja: 05.02.2019 00:01

Fort Trump? Polska musi zmienić kurs na bezpieczny

Foto: US DOD

Skupianie się polskiego rządu wyłącznie na przekonywaniu USA do budowy stałej bazy w Polsce, tak by ona jedna uchroniła kraj przed rosyjską agresją, z pewnością zakończy się rozczarowaniem. Sygnałem ostrzegawczym dla Warszawy powinien być niedawny tweet prezydenta Donalda Trumpa: „Pora sprowadzić naszych chłopców do domu”. Ameryka porzuca swoje zagraniczne zaangażowania i skupia się na zaostrzającej się rywalizacji z Chinami. Co więcej, Siły Zbrojne USA nie mają dodatkowej brygady bojowej, nie mówiąc już o dywizji pancernej, którą można by umieścić na stałe w Europie centralnej w oczekiwaniu na przyjście Rosjan.

Polska, największy kraj Europy Środkowej, z bogatymi tradycjami wojskowymi, powinien być mieczem i tarczą NATO w obronie północno-wschodniej flanki sojuszu. Oferta zapłacenia USA za dodatkową ochronę sugeruje jednak, że Warszawa uważa wzmocnioną Wysuniętą Obecność NATO – rotacyjne, wielonarodowe jednostki frontowe, rozmieszczone w Polsce i krajach bałtyckich – za niewystarczającą dla odparcia najazdu Rosji przez siły sprzymierzone.

Z pewnością polskie doświadczenia historyczne z lat 1795, 1939 czy 1945 każą wątpić w wiarygodność zachodnich mocarstw jako gwarantów niepodległości Warszawy. Jednak właśnie z tego powodu Warszawa powinna dążyć do konsolidacji struktur NATO oraz UE z własną architekturą bezpieczeństwa. Włączając się w europejskie inicjatywy w sferze obronności, może budować rzeczywisty potencjał zbrojeniowy na kontynencie. Dzięki temu wspólna polityka bezpieczeństwa i obronności, PESCO czy Europejski Fundusz Obronny mogą się stać zarówno narzędziem interwencji poza granicami UE, jak i wzmacniać kolektywne zdolności obronne w Europie Wschodniej.

Istnieją też inne sposoby wzmocnienia potencjału NATO na flance wschodniej. Fundusze unijne mogą być wykorzystane do rozbudowy infrastruktury podwójnego zastosowania ułatwiającej przerzut wojsk, np: dróg, linii kolejowych, lotnisk czy węzłów energetycznych. Dodatkowo naczelny dowódca sił NATO powinien otrzymać pełnomocnictwa do wdrożenia niezbędnych działań na wypadek kryzysu. Zarówno UE, jak i NATO inwestują w środki zwiększające cyberbezpieczeństwo oraz systemy wczesnego ostrzegania o zagrożeniach hybrydowych i kampaniach dezinformacyjnych, natomiast Polska pozostaje w tyle. Wspólne amerykańsko-europejskie inicjatywy byłyby bardziej atrakcyjne dla decydentów z Waszyngtonu niż bilateralne działania z Polską.

Cenniejsze od stałej bazy USA jest rozmieszczanie w Polsce amerykańskich elementów infrastruktury, które wspierają łatwiejsze operowanie w rejonie i przerzut dodatkowych jednostek, np magazynów sprzętu, wyznaczanie nowych lądowisk czy rozbudowywanie zespołów planistycznych.

Bezpośrednia rosyjska agresja nie jest jedynym, a nawet najbardziej prawdopodobnym z zagrożeń stojących przed Polską. Warszawa musi się skupić na szeregu innych wyzwań, takich jak rozpad struktur państwowych na Ukrainie i ryzyko niekontrolowanego napływu imigrantów, w tym grup zbrojnych, niestabilność na Białorusi, cyberataki wymierzone w infrastrukturę krytyczną czy wojna informacyjna podsycająca konflikty polityczne i polaryzująca społeczeństwo.

W długiej perspektywie największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa ekonomicznego i politycznego Polski są pogarszające się stosunki z UE. Naprawę polskiej polityki bezpieczeństwa należy zacząć od rozwiązania sporu z Unią dotyczącego niezależności systemu sądowniczego, odbudowy stosunków z Berlinem i Paryżem (zwłaszcza poprzez porzucenie roszczeń ws. reparacji wojennych od Niemiec), aktywnego uczestnictwa w europejskich przedsięwzięciach obronnych i przemysłowych oraz poszukiwania, wspólnie z sojusznikami, nowych sposobów na wzmocnienie strategii odstraszania NATO na wschodniej flance, bez rozmieszczania tam stałej bazy wojsk USA.

Paul Taylor jest ekspertem niezależnego think tanku Friends of Europe

Skupianie się polskiego rządu wyłącznie na przekonywaniu USA do budowy stałej bazy w Polsce, tak by ona jedna uchroniła kraj przed rosyjską agresją, z pewnością zakończy się rozczarowaniem. Sygnałem ostrzegawczym dla Warszawy powinien być niedawny tweet prezydenta Donalda Trumpa: „Pora sprowadzić naszych chłopców do domu”. Ameryka porzuca swoje zagraniczne zaangażowania i skupia się na zaostrzającej się rywalizacji z Chinami. Co więcej, Siły Zbrojne USA nie mają dodatkowej brygady bojowej, nie mówiąc już o dywizji pancernej, którą można by umieścić na stałe w Europie centralnej w oczekiwaniu na przyjście Rosjan.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Czego chcemy od Europy?