Jednym z powodów, dla których o finansiście od miesiąca jest głośno w Ameryce, jest to, że obracał się w kręgach ludzi zamożnych i wpływowych.
Epstein w lipcu trafił do aresztu oskarżony o prowadzenie zorganizowanej działalności opartej na seksualnym wykorzystywaniu nieletnich. Zarzucono mu m.in., że płacił 14-latkom za erotyczne masaże i usługi seksualne w swoim domu na Upper East Side w Nowym Jorku i Palm Beach na Florydzie, z których korzystali też inni ludzie.
To nie był jego pierwszy areszt. W 2008 r. przyznał się do namawiania nieletnich do prostytucji. Został zarejestrowany jako przestępca seksualny i odsiedział 13 miesięcy w lokalnym więzieniu, z którego jednak często wychodził na przepustki. Łagodny wyrok wywołał wówczas kontrowersje. Z tego powodu po ponownym aresztowaniu milionera do dymisji podał się sekretarz pracy w administracji Donalda Trumpa Alexander Acosta. Był prokuratorem generalnym Florydy w czasie, gdy toczyła się rozprawa milionera i dzięki któremu uniknął surowszej kary.
Epstein przyjaźnił się z Billem Clintonem i Donaldem Trumpem, znał się z brytyjskim księciem Andrew i Woodym Allenem. Urządzał wystawne przyjęcia, na których bywali milionerzy, filantropi, inwestorzy, politycy i naukowcy. – Epstein znał niebywałą liczbę ludzi bogatych, sławnych i wpływowych – stwierdził James Stewart, który rok temu przeprowadził z nim wywiad.
W 2013 r. Epstein spotykał się np. z założycielem Microsoftu Billem Gatesem. „Gates mógł uzyskać porady u wielu innych ludzi, a korespondował z nim" – pisze CNBC, podzielając ogólny sceptycyzm dotyczący tego, dlaczego bogaci i wpływowi ludzie lgnęli do samobójcy.