Napadu dokonano w drugim co do wielkości mieście Paragwaju Ciudad del Este. Rabusie zaatakowali siedzibę firmy ochroniarskiej Prosegur, w której skarbcu znajdowały się pieniądze.
Atak był świetnie przygotowany. Budynek firmy został rozbity ładunkami wybuchowymi. W tym czasie snajperzy na dachach sąsiednich budynków powstrzymywali ogniem nadjeżdżającą na pomoc policję i broniących się ochroniarzy. W końcu rabusie zaczęli podpalać samochody na ulicach miasta, by zablokować policyjny pościg.
W ataku użyto ciężkiej broni maszynowej, grantów i znacznej ilości ładunków wybuchowych. Policja szacuje, że w przygotowaniach i samym ataku brało udział około 80 osób. Miejscowi dziennikarze mówią o 47 rabusiach.
Natomiast firma ochroniarska energicznie dementuje informację, że łupem rabusiów padło 40 milionów dolarów. Część ukradzionych pieniędzy podobno już odzyskano, ale nie wiadomo ile i w jaki sposób.
Nieznana jest tez liczba ofiar, na pewno zginął jeden policjant, kolejny zaś oraz trzech przechodniów zostało rannych. Trzech bandytów zginęło podobno w strzelaninie z brazylijską strażą graniczną próbując przedostać się przez pobliską granicę do Brazylii. Ale pozostali mieli uciec łodziami motorowymi po granicznej rzece Parana. Kolejnych czterech (lub pięciu) podobno złapała brazylijska policja w mieście Itaipulandia (miasto położone już w Brazylii, 50 kilometrów na północ od Ciudad del Este).