Ito, w 2015 roku stażystka w agencji Reuters, twierdzi, że Yamaguchi zgwałcił ją w 2015 roku - wcześniej miał podać jej jakiś środek, po którym straciła świadomość.
Prokuratorzy uznali jednak, że ze względu na zbyt małą liczbę dowodów nie mają podstaw, by wszczynać sprawę karną przeciwko mężczyźnie. Ito wystąpiła więc na drogę cywilną.
Kobieta stała się jednym z symboli japońskiego ruchu #MeToo.
- Jestem taka szczęśliwa - mówiła po wyjściu z sądu 30-letnia dziś Ito, która trzymała w ręku tabliczkę z napisem "zwycięstwo".
Jak podaje BBC - powołując się na badania z 2017 roku - w Japonii tylko 4 proc. ofiar gwałtu zgłasza sprawę policji.