Lekowa ośmiornica. Mafia wyprała ponad 130 mln zł

Niespełna 136 mln zł brudnych pieniędzy miała wyprać mafia.

Aktualizacja: 19.11.2018 20:17 Publikacja: 18.11.2018 18:16

Lekowa ośmiornica. Mafia wyprała ponad 130 mln zł

Foto: AdobeStock

Leki deficytowe, z tzw. czarnej listy, w tym onkologiczne, przeciwzakrzepowe, kardiologiczne, trafiały głównie do Wielkiej Brytanii, rzadziej do Czech i Niemiec. Stała za tym mafia lekowa, stosując tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji.

Czytaj także: Mafia lekowa rozbita

„Rzeczpospolita" poznała kulisy procederu, za który zarzuty już usłyszało 11 osób. Nadużycia rozpracowała Prokuratura Regionalna w Warszawie wspólnie z mazowiecką policją. Jak wpadły na trop nielegalnych działań?

Kasa za konsulting

Za medykamenty wywiezione za granicę podejrzani otrzymywali zapłatę w zakamuflowany sposób – pod pretekstem usług konsultingowych. Przelewy za takie usługi opiewające na ogromne kwoty wzbudziły wątpliwości generalnego inspektora informacji finansowej (GIIF). To on zaalarmował organy ścigania.

– Zawiadomienie GIIF wskazywało na podejrzenie przestępstwa prania brudnych pieniędzy w kwocie blisko 136 mln zł – mówi nam prok. Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Zapłata za nielegalną dostawę leków była rozliczana właśnie jako „usługi konsultingowe". – Podejrzani musieli czuć się pewnie, bo w dokumentacji takie usługi nie były nawet szerzej opisywane – twierdzą śledczy.

To właśnie duże przelewy wzbudziły podejrzenia GIIF. – Blisko 136 mln zł to kwota zakwestionowanych transakcji wskazujących na podejrzenie prania brudnych pieniędzy – zaznacza prok. Zabłocka-Konopka.

Spektakularne śledztwo ruszyło w czerwcu 2017 r. właśnie pod kątem prania brudnych pieniędzy. Niespełna półtora roku zajęło prokuratorom i policjantom rozpracowanie lekowej ośmiornicy obejmującej dużą część kraju (dziewięć województw). W proceder było zaangażowanych ok. 120 aptek, poza tym niepubliczne ZOZ-y i hurtownie farmaceutyczne. Powiązane m.in. osobowo – np. jeden z zatrzymanych był właścicielem 12 aptek.

Mechanizm to klasyczny „odwrócony łańcuch dystrybucji" – leki z aptek trafiały do hurtowni (czego zakazuje prawo), a stamtąd – za granicę. – NZOZ wystawiał zapotrzebowanie na leki, a apteka je dostarczała. W rzeczywistości medykamenty trafiały do polskich hurtowni, które je sprzedawały na rynki zachodnie – tłumaczy jeden ze śledczych. Zakazane działanie polegało na tym, że apteki sprzedawały leki faktycznie do hurtowni farmaceutycznych, pod pozorem realizowania zamówień przez NZOZ-y – dodaje.

11 osób z zarzutami

Zysk mógł sięgać – jak podaje policja – nawet 100 proc. ceny zakupu w aptece, a wynikał z faktu, że leki w Polsce tych samych producentów są tańsze niż w innych krajach unijnych. Korzyści z wywozu leków były kolosalne. – Np. jeden z podejrzanych zarabiał miesięcznie ok. 600 tys. zł – mówią nam śledczy.

– Przedmiotem nielegalnego obrotu były leki deficytowe, zagrożone brakiem dostępności, objęte zakazem wywozu z Polski – podkreśla prok. Zabłocka-Konopka. W tym m.in. onkologiczne, przeciwcukrzycowe, na schorzenia przewlekłe, stosowane w depresji. W tym ratujące życie. Bez zgody głównego inspektora farmaceutycznego leków takich nie można wywozić z kraju.

Jak twierdzą śledczy, grupa przestępcza dokonująca nadużyć działała ponad dwa lata (od stycznia 2016 r. do marca 2018 r.). Zarzuty usłyszało 11 osób, ale trzon stanowiło pięć osób, które – według śledczych – organizowały proceder i nim kierowały. W tym Tadeusz H., który został tymczasowo aresztowany. Wobec dwóch pozostałych kluczowych postaci sąd zastosował warunkowy areszt (wyjdą, jeśli wpłacą kaucję), wobec kolejnych – poręczenie majątkowe (od 100 do 200 tys. zł).

Zarzuty dostali m.in. kierownicy i właściciele aptek i osoby faktycznie zarządzające aptekami i hurtowniami farmaceutycznymi. Obrońcy niektórych podejrzanych w sądzie przekonywali, że areszty mogą pociągnąć problemy aptek – co mogło wpłynąć na to, że sąd zgodził się na środki wolnościowe.

Zatrzymani usłyszeli zarzuty związane z nielegalnym wywozem leków, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, prania pieniędzy, wystawiania nierzetelnych faktur VAT. Grozi im do dziesięciu lat więzienia.

Czy i jak nadużycia odbijały się na pacjentach? Być może musieli kupować zamienniki leków.

Skala procederu, zwanego „odwróconym łańcuchem dystrybucji", jest tak duża, że można mówić o działaniu w Polsce mafii lekowej. Wartość ogółem nielegalnie wyprowadzonych z kraju medykamentów ocenia się na ok. 2 mld zł – wskazywało wiosną Ministerstwo Sprawiedliwości, zapowiadając ukrócenie nadużyć. Służyć mają temu przepisy, które nakazują objęcie leków tzw. Rejestrem Zgłoszeń Przewozu Towarów (SENT) – które weszły w czerwcu.

Leki deficytowe, z tzw. czarnej listy, w tym onkologiczne, przeciwzakrzepowe, kardiologiczne, trafiały głównie do Wielkiej Brytanii, rzadziej do Czech i Niemiec. Stała za tym mafia lekowa, stosując tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji.

Czytaj także: Mafia lekowa rozbita

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Nagranie z dźgania australijskiego biskupa na X. Zdaniem ludzi Muska to nie promuje przemocy
Przestępczość
Ukraiński minister rolnictwa aresztowany. Grozi mu 12 lat więzienia
Przestępczość
Sąd uchylił wyrok skazujący Harveya Weinsteina za gwałt
Przestępczość
Fala egzekucji przyspiesza w Iranie. W jeden dzień powieszono dziewięć osób
Przestępczość
Chciała wyłudzić kredyt na zmarłego. Przyprowadziła go do banku