Do zatrzymania doszło w czwartek rano. Uwagę funkcjonariuszy policji zwróciło czarne Ferrari California. Obok jechał inny sportowy samochód - Chevrolet Corvette.
Po zatrzymaniu kierowca Ferrari mówił, że samochód należy do jego przyjaciela. Nie potrafił jednak wskazać tożsamości właściciela. Dodatkowo próbował w czasie postoju usunąć dane ze swojego telefonu.
Zatrzymany poinformował policjantów, że jest kierowcą firmy Uber, ale w tym momencie nie ma żadnego pasażera.
Policjanci sprawdzili informacje o samochodzie. Okazało się, że auto skradziono 8 grudnia. Podejrzewa się, że Chevrolet, który jechał obok, również został wcześniej skradziony.
Skradzione Ferrari wyceniane jest na około 250 tysięcy dolarów. Policjantów rozbawił fakt, że złodziej nie usunął z przedniej szyby informacji, które zamieścił tam dealer samochodów.