15 proc. uczestników badania stwierdziło z kolei, że już dziś kamer monitoringu jest za dużo - i opowiedzieli się za redukcją ich liczby.
Z wyniku sondażu cieszy się antyimigrancka Duńska Partia Ludowa, która od dawna postulowała zwiększenie liczby urządzeń służących monitoringowi w miejscach publicznych. - To mogłoby pomóc policji w rozwiązaniu najgorszych zbrodni. Dzięki temu Duńczycy poczuliby się bezpiecznej - przekonuje Kofod Poulsen, polityk tej partii.
Z kolei Sojusz Liberalny, wchodzący w skład duńskiego rządu zwraca uwagę na problem znalezienia równowagi między bezpieczeństwem a prawem do prywatności.
- Uważam, że jest fundamentalnym prawem każdego obywatela móc poruszać się po ulicach bez obawy, że ktoś ukradkiem nas obserwuje. Musi być powód do inwigilacji, nie możemy inwigilować dla samego inwigilowania - przekonuje Christina Egelund.
Polityk Sojuszu Liberalnego apeluje o "zapobieganie naruszaniu wolności osobistej".