Jubileuszowe Visy nie tylko na tygrysy

Legendarne pistolety wzór 35 powracają. Radomski Łucznik wyprodukował broń według oryginalnej przedwojennej dokumentacji i oferuje je w sprzedaży po 16 tys. zł brutto.

Aktualizacja: 28.11.2018 11:25 Publikacja: 28.11.2018 11:09

Foto: www.fabrykabroni.pl

Fabryka Broni Radom podkreśla, że okazja jest wyjątkowa, bo serię słynnych pistoletów projektu Piotra Wilniewczyca i Jana Skrzypińskiego, uznawanych za jedną z bardziej udanych konstrukcji w historii broni strzeleckiej, wyprodukowano specjalnie z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. 

Czytaj także: Od visa do grota i pioruna, czyli 100 lat polskiej zbrojeniówki 

Dlatego każdy z pistoletów opatrzony jest okolicznościowym grawerunkiem, przedstawiającym proporzec kawalerii II RP z 1939 roku i napisem „100 LAT NIEPODLEGŁEJ”. Ponadto, każdy z 50 pistoletów nowej edycji ma indywidualny numer seryjny (seria zaczyna się nr 201801, a kończy na nr 201850).

Niedościgniony oryginał

Przed wojną Visy produkowane w latach 1936-1939 w Fabryce Broni w Radomiu były bronią osobistą oficerów i podoficerów Wojska Polskiego (do samoobrony i walki na krótkich odległościach). Mechanizm pistoletu działa na zasadzie krótkiego odrzutu lufy, a zamek jest ryglowany jest przez przekoszenie lufy. Przedwojenne pistolety miały bardzo staranne wykończenie i były noszone w skórzanych futerałach, wyposażonych w dwie kieszonki na zapasowe magazynki. Egzemplarze do nr. 3000 wykonano ze stali stopowej, następne serie, ze stali węglowej. Kierując zlecenie produkcji seryjnej do radomskiego Łucznika w 1936 roku określono potrzeby armii na około 90000 pistoletów. W pierwszym roku wykonano około 5000 egzemplarzy, a do wybuchu wojny – w sumie 49 400 sztuk visów.

Po zajęciu Polski Niemcy w połowie 1940 r. wznowili produkcję VIS-ów w Radomiu (we współpracy z firmą Steyr-Daimler -Puch). Okupanci praktycznie przez całą wojnę seryjnie produkowali radomskie pistolety, ocenia się, że powstało ich na potrzeby Wehrmachtu 312 tys. sztuk. Niemieckie visy produkowane były w kilku wersjach różniących się wykończeniem i szczegółami konstrukcyjnymi lecz w zgodnej opinii ekspertów była to w porównaniu z polskim oryginałem broń gorszej jakości.

Czytaj także: Rwie się polski wyścig zbrojeń 

Niewielką liczbę pistoletów zdołano zmontować w Polsce, w warunkach konspiracyjnych z części wynoszonych z fabryki, przy czym lufy były dorabiane w warsztatach Armii Krajowej w Warszawie.

Bezcenna legenda

Jarosław Lewandowski, znawca broni strzeleckiej z pisma Strzał, właściciel repliki visa wyprodukowanej w radomskich zakładach w latach 90- tych, twierdzi, że w środowisku nie brak entuzjastów przedwojennych pistoletów, które zapewne nieco na wyrost obrosły prawdziwą legendą. – Oryginalna konstrukcja visa poza niewielkimi detalami nie wyróżniała się niczym szczególnym na tle krótkiej broni produkowanej wówczas przez renomowane wytwórnie europejskie. Była dla nas wyjątkowa, bo pionierska w II RP – mówi Lewandowski.

Ekspert twierdzi, że cena 16 tys. za okolicznościowy egzemplarz, jaką wystawiła Fabryka Broni Radom, jest mocno zawyżona nawet jak na pistolet nawiązujący do legendy. – Za taką cenę można kupić na rynku oryginał przedwojennego visa w doskonałym stanie technicznym – zapewnia.

Ceny współczesnych, fabrycznie nowych, nowoczesnych pistoletów, niestety bez historycznego nimbu – to 2,5 – 5 tys. zł.

Fabryka Broni Radom podkreśla, że okazja jest wyjątkowa, bo serię słynnych pistoletów projektu Piotra Wilniewczyca i Jana Skrzypińskiego, uznawanych za jedną z bardziej udanych konstrukcji w historii broni strzeleckiej, wyprodukowano specjalnie z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. 

Czytaj także: Od visa do grota i pioruna, czyli 100 lat polskiej zbrojeniówki 

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce
Materiał partnera
Cyfrowe wyzwania w edukacji
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami