„Praca szuka ludzi” to tytuł dzisiejszej czołówki „Rzeczpospolitej”. Jak pisze moja redakcyjna koleżanka rynek pracy i bez działań rządu wymusza na firmach wzrost płac i stabilne warunki zatrudnienia, a wiele branż może nawet nie zauważyć planowanego na wrzesień wprowadzenia minimalnej 12-złotowej stawki godzinowej za pracę na umowach-zleceniach. Z tekstu można się dowiedzieć, że znane sieci Biedronka i Lidl ostatnio ogłosiły programy podwyżek dla swych pracowników, a kwestia ich niedoboru nabiera znaczenia w całym kraju. Można powiedzieć, że na rynku pracy znów doszło do klasycznej zmiany. Jeszcze niedawno było mowa o rynku pracodawców. Teraz zaczyna się mówić o rynku pracownika, a podwyżki płac cieszą zapewne nie tylko tych, którzy je dostają, ale i rząd, bo jego przedstawiciele od początku mówią, zresztą słusznie, że w Polsce w porównaniu do innych krajów UE zarabiamy za mało.
Na froncie „Rzeczpospolitej” jest także tekst o natężonej likwidacji straży miejskich. Dotychczas, a i owszem likwidowano je gdzieniegdzie, ale ograniczało się to do kilku takich zdarzeń w roku. Teraz tylko w marcu taką decyzję podjęło kilka lokalnych samorządów. Jakie są przyczyny? Radni twierdzą, że straże są nieefektywne, a policja działa lepiej. Nic dodać, nic ująć, ale jest i drugie dno tej sprawy, a mianowicie straże od początku br. nie mogą korzystać z fotoradarów, a jak przyznaje wprost Janusz Dzięcioł, były komendant straży miejskiej w Świeciu i były poseł PO, który swą medialną karierą zaczął w Big Brotherze, część z nich powstała tylko do obsługi fotoradarów. Teraz tych nie ma, to i straże miejskie znikają. Osobiście nie będę za nimi tęsknił, bo miałem z nimi styczność właśnie tylko z powodu kolejnych mandatów, a to robionych za krzaka, a to za jazdę z oszałamiającą prędkością 48 km/h gdzie w jednej z miejscowości ustawiono niewidoczny znak z ograniczeniem prędkości do 30 km/h, a zaraz za nim radar. Już NIK w 2014 r. wskazała w jednym ze swych raportów, że części gmin nie chodziło o bezpieczeństwo, ale o wzrost wpływów do lokalnej kasy. Więcej o likwidacji straży można przeczytać dwie strony dalej w tekście „Znikające straże miejskie”.
Dzisiejsza „Rzeczpospolita” na stronach prawnych pisze też o tym, że w Polsce do sądów coraz częściej trafiają pozwy o wysokie odszkodowania za nękanie w pracy. Którzy pracodawcy mają się obawiać? Na razie przede wszystkim duzi, bo z takimi roszczeniami najczęściej występują pracownicy dużych międzynarodowych koncernów.
„Gazeta Wyborcza” swą czołówkę poświęciła precedensowemu wyrokowi w sprawie Mariusza Kamińskiego. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że prezydent RP Andrzej Duda mógł ułaskawić skazanego nieprawomocnie byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i zakończyć jego proces. Co więcej, sąd uchylił wyrok skazujący za nadużycie władzy. A jak wskazują prawnicy może to prowadzić do poważnych konsekwencji.
Na gospodarczych stronach „Gazety Wyborczej” można m.in. przeczytać, że prawie 450 km linii kolejowych grozi likwidacja, jeśli nie znajdą się pieniądze na remonty, a i tak sieć linii kolejowych zmniejszyła się u nas w kraju z 26 tys. km w 1990 r. do 18,5 tys. w 2016 r. To jeden z największych w całej Unii Europejskiej, która akurat w okresie 2014-2020 bardzo promuje transport kolejowy. Cała nadzieja w samorządach, bo PKP chce, aby to one zrobiły remonty.