Amerykanie nie zobaczą dokumentów finansowych Trumpa

Amerykanie nie zobaczą dokumentów finansowych Donalda Trumpa przed wyborami, ale Sąd Najwyższy stwierdził, że prezydent musi je pokazać na żądanie sądu.

Aktualizacja: 13.07.2020 06:17 Publikacja: 12.07.2020 18:21

Donald Trump, odwiedzając szpital wojskowy w sobotę, po raz pierwszy publicznie założył maseczkę

Donald Trump, odwiedzając szpital wojskowy w sobotę, po raz pierwszy publicznie założył maseczkę

Foto: AFP

Mianując dwóch konserwatywnych sędziów, Donald Trump z zadowoleniem spełniał jedną ze swoich wyborczych obietnic – sprawić, że Sąd Najwyższy będzie w większości konserwatywny. W podtekście liczył na orzeczenia zgodne z jego linią poglądową i przychylność w sprawach dotyczących jego samego.

Tymczasem orzeczeniami z ostatnich kilku tygodni Sąd Najwyższy pokazał swoją niezależność, a to policzek dla prezydenta, szczególnie teraz – pół roku przed wyborami.

Nie po myśli Trumpa

W ostatnim miesiącu Sąd Najwyższy zaprzepaścił plany administracji Donalda Trumpa dotyczące zakończenia programu chroniącego nieudokumentowanych imigrantów, którzy przyjechali do USA jako dzieci. Wydał też przełomowe orzeczenie na korzyść pracowników LGBTQ, dając im ochronę w miejscu pracy, oraz na rzecz obrońców prawa do aborcji.

W ubiegłym tygodniu natomiast odrzucił wniosek Donalda Trumpa, w którym ten twierdził, że konstytucja chroni go – jako urzędującego prezydenta – przed śledztwem kryminalnym. „Żaden obywatel, nawet prezydent, nie stoi ponad prawem" – napisał przewodniczący Sądu Najwyższego John Roberts, jeden z konserwatywnych sędziów, z którym zgodzili się pozostali członkowie tego organu.

Decyzja ta otwiera prokuraturze drogę do zażądania od prezydenta Trumpa dokumentów finansowych, w tym zeznań podatkowych. O te natomiast stara się prokurator okręgowy z Manhattanu Cyrus R. Vance w związku z trwającym dochodzeniem w sprawie dotyczącej rzekomych wypłat pieniężnych za milczenie dla gwiazdy porno, które miały zostać przekazane przed wyborami w 2016 r.

W innym orzeczeniu sąd odrzucił twierdzenie prezydenta, że Kongres nigdy nie może uzyskać jego dokumentów finansowych. Podobnie jak w pierwszym orzeczeniu, tu SN stwierdził, że oczekiwania Trumpa są zbyt monarchistyczne i nie mają bytu w amerykańskiej demokracji konstytucyjnej.

Pokażę, ale później

„To jest polityczne prześladowanie. Kolejna pogoń za czarownicami" – stwierdził Donald Trump w swoim wpisie na Twitterze.

To nowa odsłona w ciągnącej się od lat sadze dotyczącej podatków Trumpa. Zapytany o swoje dokumenty finansowe na szlaku kampanii wyborczej we wrześniu 2016 r., powiedział, że ujawni je, gdy zakończy się rutynowy audyt. Cztery lata później Biały Dom oznajmia, że audyt wciąż trwa. – Gdy się zakończy, zeznania zostaną ujawnione – powiedziała w czwartek Kayleigh McEnany, rzeczniczka prasowa Białego Domu.

Dokumenty podatkowe każdego prezydenta podlegają rutynowemu audytowi, co – zdaniem IRS, amerykańskiego fiskusa – nie przeszkadza ich upublicznieniu. Tak naprawdę każdy prezydent od Jimmy'ego Cartera dobrowolnie ujawniał zeznania podatkowe.

Donald Trump unika tego od prawie dziesięciu lat. W 2011 r., gdy rozpowszechniał pogłoski, jakoby prezydent Barack Obama nie urodził się w Stanach Zjednoczonych – co byłoby przeszkodą w objęciu przez niego urzędu prezydenckiego – stwierdził, że upubliczni swoje dokumenty finansowe w zamian za akt urodzenia Obamy.

Obama pokazał swój akt urodzenia, ale Trump nie wywiązał się z umowy. – Jeżeli zdecyduję się ubiegać o stanowisko prezydenta, to przedstawię moje zeznania podatkowe. Absolutnie – powiedział trzy lata później, ale tego słowa również nie dotrzymał.

– Może ujawnię je, gdy skończy się moja kadencja. Może wtedy, bo właściwie jestem z nich bardzo dumny – powiedział Trump w 2017 r. w wywiadzie dla „The Economist". Jak wynika z sondaży, większość Amerykanów uważa, że prezydent Trump powinien przedstawić swoje zeznania podatkowe oraz że wyborcy mają prawo wglądu do nich.

Co ukrywa prezydent?

Wiele jest pytań dotyczących tych dokumentów, np. ile Donald Trump płaci podatków i czy w ogóle to robi. Dziennikarskie śledztwo „New York Timesa" z października 2016 r. ujawniło, że strata w wysokości 916 mln dolarów, jaką Trump zadeklarował w 1995 r., pozwoliłaby mu zgodnie z prawem nie płacić podatków przez 18 lat.

Z innego dochodzenia dziennikarskiego wynika, że Trump brał udział w zakładaniu fikcyjnej korporacji, za której pomocą on i jego rodzeństwo próbowali ukryć przed fiskusem darowizny od rodziców, pomagał ojcu w nielegalnym pozyskiwaniu ulg podatkowych oraz zaniżył swoje aktywa w celach podatkowych. Donald Trump temu zaprzecza, ale odmawia pokazania dokumentów finansowych.

Oba czwartkowe orzeczenia, jakkolwiek znaczące w swej wymowie, w praktyce nie są aż tak szkodliwe dla prezydenta. Chronione przez Trumpa dokumenty finansowe nie ujrzą światła dziennego przed listopadowymi wyborami. Sąd Najwyższy skierował bowiem te sprawy do sądu niższej instancji, gdzie procedury potrwają kilka miesięcy.

Mianując dwóch konserwatywnych sędziów, Donald Trump z zadowoleniem spełniał jedną ze swoich wyborczych obietnic – sprawić, że Sąd Najwyższy będzie w większości konserwatywny. W podtekście liczył na orzeczenia zgodne z jego linią poglądową i przychylność w sprawach dotyczących jego samego.

Tymczasem orzeczeniami z ostatnich kilku tygodni Sąd Najwyższy pokazał swoją niezależność, a to policzek dla prezydenta, szczególnie teraz – pół roku przed wyborami.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762