Były wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Joseph Biden rozpoczął w czwartek oficjalnie kampanię przed wyborami prezydenckimi. Partia Demokratyczna ma już pokaźną liczbę potencjalnych rywali do starcia z Donaldem Trumpem w listopadzie przyszłego roku. Mężczyźni od dziesiątek lat dominują na amerykańskiej scenie politycznej, ale duża część kandydatów na kandydatów w wyborach 2020 reprezentuje rosnącą w siłę zróżnicowaną grupę mniejszości. Przed demokratami trudne zadanie.
Oprócz 76-letniego Josepha Bidena, zwanego Joe, do wyścigu zgłosili się: kobiety jak senator Elizabeth Warren, senator Kirsten Gillibrand czy Kamala Harris oraz przedstawiciele mniejszości, w tym czarnoskóry kandydat (senator Cory Booker), Latynos (Julian Castro), kandydat przyznający się do homoseksualnej orientacji (Pete Buttigieg).
To dzięki takim kandydatom, reprezentującym grupy dotychczas pozostające na politycznym marginesie, Partia Demokratyczna odzyskała większość w Izbie Reprezentantów w wyborach w 2018 r.
Jaka ma być twarz Partii Demokratycznej
Biden wzmacnia „tradycyjną" podgrupę kandydatów na prezydenta, którą stanowią mężczyźni rasy białej. W niej senator Bernie Sanders prowadzi, jeśli chodzi o zbieranie funduszy. Sanders oraz Biden przodują w sondażach, a były kongresman Beto O'Rourke oraz Pete Buttigieg cieszą się dużym zainteresowaniem mediów oraz wyborców, szczególnie w stanach, które głosują jako pierwsze w prawyborach.