Eksperci od dawna wzywają administrację Trumpa, by uczyniła rozwój sztucznej inteligencji jako priorytet. W ubiegłym roku ówczesny sekretarz obrony Jim Mattis wysłał w tej sprawie notkę do Białego Domu. Był zaniepokojony rozwojem technologii przez Chiny i inne państwa. Mattis chciał, by stworzono narodową strategię dla sztucznej inteligencji.

Dziś Trump może zrealizować pierwszy krok w tym kierunku, lecz inicjatywa może nie być tak śmiała, jak niektórzy oczekiwali.

Rozporządzenie ma na celu lepsze wykształcenie pracowników, poprawę dostępu do usług i danych niezbędnych do budowy systemów sztucznej inteligencji oraz pogłębienie współpracy z zagranicznymi potęgami.

Jednocześnie nie przewidziano rezerwy funduszy na badania i rozwój sztucznej inteligencji. Administracja prezydent podała niewiele szczegółów na temat tego, jak zamierza wprowadzić w życie nowe przepisy.

Departament Obrony USA przesunął 75 mln dolarów z rocznego budżetu na rozwój biura, które będzie zajmowało się sztuczną inteligencją, jednak istnieją obawy, że najwięksi eksperci w branży wybiorą pracę dla takich gigantów jak Google i Amazon, a nie dla agencji rządowych.