Obrona konieczna w domu i ogrodzie

Prawo ma chronić uczciwych ludzi, którzy bronią się przed napastnikiem – uważa Zbigniew Ziobro i zmienia kodeks karny.

Aktualizacja: 28.04.2017 07:41 Publikacja: 27.04.2017 19:15

Obrona konieczna w domu i ogrodzie

Foto: Fotolia

Każdy obywatel powinien czuć się bezpiecznie w swoim domu. Stajemy po stronie ofiar, a nie sprawców. Mój dom, moja twierdza – tak Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, zapowiadał i uzasadniał w czwartek projekt zmian w kodeksie karnym. Chodzi o poszerzenie granic obrony koniecznej.

Chce zagwarantować osobie broniącej się bezkarność nawet wtedy, gdy przekroczy granice obrony koniecznej. Zmiany mają wejść w życie szybko, za kilka miesięcy.

Umorzenie zamiast procesu

Dziś „nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu". Artykuł 25 kodeksu karnego będzie nadal obowiązywał, ale poza sytuacjami, w których atak dotyczy domu, mieszkania itd. Chodzi o to, by w przypadkach napaści na nie nie stosować wobec osoby broniącej się „trudnych do weryfikacji" kryteriów, jak strach lub wzburzenie. Broniący się narażałby się na karę, tylko jeśli przekroczenie granic obrony koniecznej byłoby rażące.

Autorzy nie obawiają się, że zmienione przepisy dadzą pole do nadużyć.

– Każda ze spraw przekroczenia granic obrony koniecznej będzie przedmiotem postępowania karnego prowadzonego w prokuraturze. Do prokuratora będzie więc należało ustalenie, czy zachodzą przesłanki wyłączające odpowiedzialność karną osoby, która broni swego domu, mieszkania, posesji przed napaścią. Prokurator będzie mógł w takich sytuacjach umorzyć sprawę na etapie postępowania przygotowawczego, co pozwoli uniknąć zbędnych procesów sądowych i traumatycznych przeżyć ofiar napaści – argumentują.

Rażące znaczy jakie?

– Co do zasady jestem za. Uważam, że każdy z nas ma prawo czuć się bezpiecznie we własnym domu – ocenia propozycję adwokat Mariusz Paplaczyk. Zastrzega jednak, że samą zmianą prawa wszystkiego się nie załatwi.

– Jeśli zmiana nie wynika z rosnącej liczby takich zdarzeń, to rozumiem, że autorzy chcą zmienić kodeks, by utrwalić w społeczeństwie prawną regułę nietykalności miru domowego – mówi. W takiej sytuacji także jest za, ale z pewnym zastrzeżeniem.

– Zanim zmiana wejdzie w życie, państwo powinno zadbać o szeroką informacyjną kampanię społeczną, tak by miała ona charakter prewencyjny. Każdy z nas może się znaleźć w trudnej sytuacji i każdy powinien wiedzieć, na co może sobie pozwolić, by się bronić – uważa.

Zwolennikiem szerokiej i wzmocnionej obrony koniecznej jest także adwokat Paweł Dąbek. Ma jednak pewne obawy. Chodzi o pojęcie „rażące przekroczenie granic".

Jak postępować

– Obawiam się, że znów określenie jest nieostre, i w ocenie, co nią jest, a co nie, w konkretnych sprawach pojawią się duże rozbieżności, i to nie tylko na etapie sądowym, ale i prokuratorskim – uważa.

– Obawiam się, że w takich sprawach nie ma szansy na użycie bardziej precyzyjnych określeń – twierdzi z kolei adwokat Paplaczyk.

Ziobro jako prokurator generalny zlecił kwerendę spraw związanych ze stosowaniem obrony koniecznej. Zapowiedział w czwartek, że w co najmniej dwóch przypadkach w najbliższym czasie złoży kasację do Sądu Najwyższego, stając po stronie osób napadniętych, które zostały skazane za to, że skutecznie odparły atak przestępcy.

Prokuratorzy dostaną także wytyczne, jak postępować w takich sprawach. Mają interpretować zasady przekroczenia obrony koniecznej w sposób przychylny dla osób broniących się przed przestępcami. A z tym bywało różnie. Dwa lata temu Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał na przykład, że młoda kobieta, która pchnęła nożem agresywnego wobec niej konkubenta (mężczyzna zmarł w szpitalu), przekroczyła granice obrony koniecznej. Kobieta usłyszała wyrok dwa i pół roku więzienia.

Strach tłumaczy

Inny przykład? Głośny przed laty. Rok 1997, Łódź. Józef B. pod swoim domem zauważył intruzów. Gdy wyszedł na zewnątrz, jeden z nich rzucił się na niego z nożem. Gospodarz wyrwał go napastnikowi i dźgnął go w pośladek. Intruz zmarł po kilku godzinach w szpitalu. Sąd uwierzył, że Józef B. nie chciał nikogo zabić, ale też uznał, że „działanie było nieproporcjonalne do zagrożenia", i wydał wyrok: 16 miesięcy więzienia. W uzasadnieniu podkreślił, że z opinii biegłych wynika, iż w momencie zadawania ciosu B. nie czuł już strachu.

Kolejny przypadek. Sprawa pana Grzegorza z miejscowości Równe, który bronił się przed napastnikiem, a na koniec musiał zapłacić mu 500 zł kary. W tym przypadku napastnik wtargnął na jego posesję i zaczął się szarpać z gospodarzem. Ten, niewiele myśląc, uderzył go kilka razy sztachetą w głowę – również wtedy, gdy napastnik po upadku próbował wstać. Sąd uznał, że zostały przekroczone granice obrony koniecznej.

Na zakończenie konferencji Ziobro zapewnił, że choć upubliczniony projekt jest w pewnym sensie liberalizacją odpowiedzialności karnej, to nie kłóci się z propozycją generalnego zaostrzenia kar wobec sprawców groźnych przestępstw przeciw życiu czy zdrowiu.

– W tym zakresie jest już w zasadzie gotowy projekt nowelizacji kodeksu karnego –dodał.

Każdy obywatel powinien czuć się bezpiecznie w swoim domu. Stajemy po stronie ofiar, a nie sprawców. Mój dom, moja twierdza – tak Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, zapowiadał i uzasadniał w czwartek projekt zmian w kodeksie karnym. Chodzi o poszerzenie granic obrony koniecznej.

Chce zagwarantować osobie broniącej się bezkarność nawet wtedy, gdy przekroczy granice obrony koniecznej. Zmiany mają wejść w życie szybko, za kilka miesięcy.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona