W środę Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało kolejne osoby, tym razem cztery, w sprawie grupy tzw. przebierańców. Podszywali się pod agentów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Jak działali? Powoływali się na wpływy m.in. w wymiarze sprawiedliwości i służbach specjalnych. Mieli żądać korzyści majątkowych i przyjmować je w zamian za załatwianie spraw urzędowych.
Tym razem agenci z Katowic zatrzymali byłego ministra sprawiedliwości w latach 2004–2005 i byłego prezesa Krajowej Rady Radców Prawnych Andrzeja K. (jego wspólnika z kancelarii radcowskiej Piotra K., Marka S., biznesmena z Gdańska, oraz Jerzego K., byłego funkcjonariusza Wojskowych Służb Informacyjnych).
Zatrzymani powoływali się na wpływy w organach ścigania, wymiarze sprawiedliwości i urzędach skarbowych. Ponadto trzy z czterech zatrzymanych osób (poza prawnikiem Andrzejem K.) podejrzane są o przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej. Podszywając się pod funkcjonariuszy służb specjalnych, dopuszczali się przestępstw o charakterze gospodarczym i korupcyjnym.
Jak informuje Prokuratura Krajowa, były minister sprawiedliwości Andrzej K. podejrzany jest o wyzyskiwanie błędnego przeświadczenia innych osób, że współdziałające z nim osoby są funkcjonariuszami ABW oraz wprowadzenie w błąd prezesa jednej ze spółek z branży farmaceutycznej co do możliwości stworzenia nad jego spółką „parasola ochronnego służb". W ramach tej ochrony zapewniał, że spółka zostanie objęta ochroną przed działaniami organów ścigania i innych instytucji państwowych. Podejrzany powoływał się przy tym na wpływy w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i w Prokuraturze Krajowej i utwierdzał różne osoby w przekonaniu o istnieniu takich wpływów.
Działając w ten sposób podejrzany Andrzej K. wprowadził do spółki dwóch podejrzanych działających w zorganizowanej grupie przestępczej: Andrzeja M. i Sergiusza B. Pokrzywdzona spółka z branży farmaceutycznej wypłaciła im wynagrodzenie w łącznej wysokości nie mniejszej niż 204 tysiące złotych. Dodatkowo straciła ona co najmniej 140 tysięcy złotych. Pieniądze te zostały wypłacone z tytułu realizacji pozornej umowy zlecenia o świadczenie pomocy prawnej.