Co oznacza pojęcie "znacznej ilości środków odurzających"

Pojęcie "znacznej ilości środków odurzających" na tle ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

Aktualizacja: 25.03.2018 16:33 Publikacja: 25.03.2018 09:11

Co oznacza pojęcie "znacznej ilości środków odurzających"

Foto: AdobeStock

Upragnione wakacje. Uczniowie maturalnej klasy postanowili uczcić ten fakt domówką. Ustalili składkę, podzielili się zadaniami w zaopatrzeniu imprezy. Ktoś wpadł na pomysł, by z okazji zakończenia szkoły popróbować trawkę. Wszak wszyscy są już dorośli, a od skręta marihuany nikt jeszcze nie umarł. Tylko skąd wziąć te 30 działek dla wszystkich uczestników imprezy?

Ktoś przypomniał sobie, że klasowa prymuska Ania opowiadała kiedyś, że jej sąsiad, kolega z podstawówki, zajął się dilerką. Ustalono, że robią zrzutkę, a Ania pójdzie do sąsiada i kupi 30 porcji konopi. Przerażona dziewczyna, która zawsze była grzeczna, słuchała rodziców i nauczycieli, pod presją rówieśników postanawia, że to tylko jeden, jedyny raz... W czasie transakcji do mieszkania dilera wkracza policja...

Ile dokładnie?

Eryk G. podczas pobytu w Holandii kupił 200 gramów marihuany oraz 39 gramów haszyszu. Narkotyki przywiózł do Polski. Wpadł, a przy okazji ujawniono, że w Polsce miał hodowlę dwóch krzaków marihuany. Eryk doskonale zdawał sobie sprawę, że łamie prawo, zresztą czynił to wielokrotnie, kupując narkotyki na własne potrzeby. Sąd okręgowy nie zgodził się z prokuratorem, jakoby oskarżony Eryk G. dopuścił się zbrodni z art. 55 ust. 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (czynu zagrożonego karą od trzech lat pozbawienia wolności) i nie podzielił poglądu oskarżyciela, jakoby ilość przemycanych narkotyków była ,,znaczna". Skazał go więc za dwa czyny, kwalifikowane jako występki – na karę łączną roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania.

W wyczerpującym uzasadnieniu orzeczenia sąd odwoławczy nie podzielił argumentów apelacji prokuratora, który zarzucił wyrokowi obrazę przepisu prawa materialnego polegającą m.in. na uznaniu, że przewiezienie wskazanej ilości narkotyków dotyczyło ilości ,,znacznej", a więc stanowiło zbrodnię. W uzasadnieniu orzeczenia Sąd Apelacyjny w Białymstoku szczegółowo odniósł się do prezentowanego przez siebie stanowiska i starannie je umotywował (wyrok z 9 sierpnia 2012 r., II AKa 140/13). Inaczej niż Sąd Najwyższy, który po rozpoznaniu kasacji wniesionej od tego wyroku przez prokuratora generalnego w kilku zdaniach zakwestionował pogląd niższego sądu i nie wchodząc głębiej w analizowaną materię, przytoczył swoją wcześniejszą linię orzecznictwa, zawierającą się w twierdzeniu: ,,W orzecznictwie Sądu Najwyższego, i to od wielu już lat, konsekwentnie przyjmuje się, że znaczna ilość narkotyków to taka, która wystarcza do jednorazowego odurzenia się co najmniej kilkudziesięciu osób (...). Zarówno rodzaj przewożonych środków odurzających, jak i cel ich przeznaczenia (na własne potrzeby) oraz ich wartość mogą mieć znaczenie tylko i wyłącznie przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości tego czynu, a przez to mieć wpływ na wymiar kary orzekanej za dane przestępstwo. Nie mają natomiast wpływu na ocenę znamienia znaczności, które związane jest z ilością narkotyków będących przedmiotem danego przestępstwa" (z uzasadnienia wyroku SN z 7 maja 2013 r., III KK 25/13).

Kazus dotyczący maturalnej imprezy został przeze mnie wykreowany na potrzeby niniejszej publikacji, ale chyba czytelnik się zgodzi, że nie należy do kategorii z pogranicza fantastyki. Przedstawiając ten przykład, chciałem wykazać, że metody prawniczej interpretacji muszą mieć więcej wspólnego z myśleniem typowym dla nauk humanistycznych.

Matematyka i sprawiedliwość

Zastępowanie sędziowskiego rozumu i sumienia matematycznymi schematami nie jest wymierzaniem sprawiedliwości. Dlatego z najwyższą aprobatą odnoszę się do tezy judykatu, który zapadł w Sądzie Najwyższym 11 października 2017 r. (III KK 73/17). SN stwierdził w nim, że ,,Organ orzekający, ustalając znamię znacznej ilości środków odurzających lub substancji psychotropowych w rozumieniu art. 62 ust. 2 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (DzU z 2017 r., poz. 783 ze zm.), powinien brać pod uwagę nie tylko kryterium ilościowe, ale i jakościowe, a także i to, w jakim celu sprawca środki te lub substancje posiadał".

Teza ta jest jak najbardziej słuszna, natomiast nie mogę podzielić wielu argumentów przytoczonych w motywacyjnej części wydanego orzeczenia. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego argumentacja ta stara się maskować dotychczasową jasną i oczywistą linię orzeczniczą SN, do których fundamentów należy postanowienie tegoż sądu z 23 września 2009 r. (I KZP 10/09), a ostatnim potwierdzeniem – całkiem niedawno wydane postanowienie z 23 lutego 2017 r. (IV KK 19/17). Jego teza brzmi: ,,Jeżeli przedmiotem czynności wykonawczej przestępstw określonych w ustawie z 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (DzU nr 179, poz. 1485 ze zm.) jest taka ilość środków odurzających lub substancji psychotropowych, która mogłaby jednorazowo zaspokoić potrzeby co najmniej kilkudziesięciu osób uzależnionych, to jest to znaczna ilość w rozumieniu tej ustawy".

Trudno pojąć, dlaczego przez co najmniej kilkanaście lat, najwyższy organ sądowniczy i przeważająca część nauki trwała przy sztywnym poglądzie, że kwalifikująca – często jako zbrodnię – znaczna ilość narkotyków to taka, która jednorazowo wystarcza do odurzenia kilkudziesięciu osób. W ten sposób interpretacja ta zastąpiła indywidualną, zdroworozsądkową ocenę, i sądy powszechne musiały się na nią zgodzić, w przeciwnym wypadku groził im najcięższy apelacyjny i kasacyjny zarzut, jakim była rażąca obraza prawa materialnego. Nie jest sprawiedliwa interpretacja, w której świetle sprawca, przewożący z kraju Unii Europejskiej 15 g marihuany lub haszyszu na własne potrzeby (w Holandii w tzw. coffee-shopach można legalnie nabyć jednorazowo 5 g miękkich narkotyków), w świetle polskiego prawa jest traktowany jako zbrodniarz. W wielu europejskich krajach posiadanie takiej ilości marihuany pociąga za sobą odpowiedzialność za wykroczenie administracyjne, albo też jest prawnie irrelewantna.

Jak podaje się w uzasadnieniu cytowanego orzeczenia Sądu Najwyższego z 11 października 2017 r., w Portugalii posiadanie do 25 g marihuany to tylko wykroczenie, w Czechach górną granicą ilości nieznacznej jest 15 g tego środka, a w Niemczech – w zależności od landów – granica, której przekroczenie skutkuje w ogóle ponoszeniem odpowiedzialności karnej, ukształtowana jest na poziomie od 5 do 15 g marihuany.

Cena odstępstwa

W polskiej ustawie z 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii wiele przepisów karnych jest tak sformułowanych, by określona w nich sankcja była adekwatna do społecznej szkodliwości określonego rodzaju zachowań. Dlatego też oprócz podstawowych postaci przestępstwa są ich odmiany uprzywilejowane, traktowane łagodniej (tzw. wypadki mniejszej wagi) oraz te kwalifikowane surowiej (przede wszystkim poprzez znamię znacznej ilości środka odurzającego, ale również poprzez okoliczność działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej lub udzielania środka małoletniemu w celu osiągnięcia tej korzyści).

Cena, jaką płaciły sądy powszechne za odstępstwo od zasady wprowadzonej przez Sąd Najwyższy, że znaczna ilość narkotyków to taka, która wystarcza do odurzenia kilkudziesięciu osób, była jednak niewielka w stosunku do tej, jaką zapłacić musieli podsądni. Czym jest bowiem dla sądu skuteczny kasacyjnie zarzut rażącej obrazy przepisów prawa materialnego (chociaż de facto dotyczył on jego interpretacji), wobec konieczności poniesienia przez oskarżonego odpowiedzialności karnej za zbrodnię bądź występek kwalifikowany o wiele surowiej?

Sądy powszechne próbowały się ratować przed taką schematyczną interpretacją. Przykładem na to jest chociażby cytowany wcześniej wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 9 sierpnia 2012 r. (II AKa 2012 r.). Sąd Apelacyjny w Krakowie stwierdził natomiast, że ,,znaczna ilość to taka, która wystarcza do odurzenia jednorazowo kilkudziesięciu tysięcy osób, a z pewnością nie zachodzi, gdy ilość środka odurzającego jest odpowiednia dla kilkudziesięciu osób (...). Rozszerzanie pojęcia znacznej ilości na zachowania tyczące ilości niewielkich byłoby sprzeczne z ideą sprawiedliwego karania" (wyrok z 30 maja 2007 r., II AKa 85/07).

W innym wyroku z 25 października 2006 r. (II AKa 205/06) ten sam sąd uznał, że ,,nadmierne rozszerzanie pojęcia znaczna ilość środka odurzającego powoduje, że jednakowo kwalifikuje się zachowania sprawców, którzy przechowują stosunkowo niewielkie ilości narkotyku, i osób, które dysponują znacznymi zasobami". Nie trzeba być jasnowidzem, by przewidzieć, jaki los spotkał orzeczenia sądów, które podzielały pogląd apelacji krakowskiej.

Również inne sądy starały się wykazać, że nie tylko ilość, ale i rodzaj narkotyków (,,twarde", ,,miękkie") i związana z tym ich szkodliwość dla organizmu człowieka powinny stanowić istotne kryterium dla oceny, czy ich ilość była znaczna (wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 14 lutego 2016 r, II AKa 14/06). Sądownictwo powszechne nie miało jednak wyjścia i musiało zaakceptować wykładnię prezentowaną przez Sąd Najwyższy. Trudno przecież orzekać w przekonaniu, że wyrok być może jest i słuszny, ale i tak będzie uchylony. Trudno także wymagać od sędziego, by w nieskończoność składał zdanie odrębne w sytuacji, gdy ma nieustająco inny pogląd prawny niż Sąd Najwyższy, a koledzy wobec niepodważalności zdania tegoż Sądu już dawno skapitulowali...

Niezmiernie się więc cieszę, że jeden ze składów Sądu Najwyższego 11 października 2017 r. był w stanie zerwać z interpretacją ustawy, która w orzecznictwie przybrała już postać dogmatu, a często prowadziła do nieracjonalnych i niesprawiedliwych rozstrzygnięć. Szkoda tylko, że w podanych przez sąd powodach tego rozbratu zabrakło stwierdzenia, że w rzeczywistości do niego doszło... ?

Autor jest sędzią Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, przewodniczącym II Wydziału Karnego

Upragnione wakacje. Uczniowie maturalnej klasy postanowili uczcić ten fakt domówką. Ustalili składkę, podzielili się zadaniami w zaopatrzeniu imprezy. Ktoś wpadł na pomysł, by z okazji zakończenia szkoły popróbować trawkę. Wszak wszyscy są już dorośli, a od skręta marihuany nikt jeszcze nie umarł. Tylko skąd wziąć te 30 działek dla wszystkich uczestników imprezy?

Ktoś przypomniał sobie, że klasowa prymuska Ania opowiadała kiedyś, że jej sąsiad, kolega z podstawówki, zajął się dilerką. Ustalono, że robią zrzutkę, a Ania pójdzie do sąsiada i kupi 30 porcji konopi. Przerażona dziewczyna, która zawsze była grzeczna, słuchała rodziców i nauczycieli, pod presją rówieśników postanawia, że to tylko jeden, jedyny raz... W czasie transakcji do mieszkania dilera wkracza policja...

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona