Miller: Program samolot plus. Sprawą powinna zająć się prokuratura

- Chciałbym poznać pełną dokumentację w sprawie lotów marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego - mówi europoseł Leszek Miller.

Aktualizacja: 31.07.2019 10:08 Publikacja: 31.07.2019 09:52

Miller: Program samolot plus. Sprawą powinna zająć się prokuratura

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Jak ustaliła "Rzeczpospolita", z wojskowego gulfstreama G550 na lotnisku w rzeszowskiej Jesionce wysiadały czasem same dzieci marszałka. Informacje w tej sprawie przekazali pracownicy, ktorzy obsługiwali loty. 

Centrum Informacyjne Sejmu temu oficjalnie zaprzecza („żadnym z lotów służbowych samolotami rządowymi, zamówionych na potrzeby Marszałka Sejmu, nie miała miejsca sytuacja, w której członkowie rodziny Marszałka Sejmu podróżowali bez drugiej osoby w państwie" – twierdzi dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka w piśmie do „Rzeczpospolitej").

Jednak zapewnienia CIS już nie wystarczą – sprawę, jak było naprawdę, musi wyjaśnić niezależny od Sejmu organ, czyli prokuratura. Nie mówimy bowiem już o aferze wizerunkowej, ale o domniemanym przestępstwie, za które grozi nawet osiem lat więzienia. 

W rozmowie z TOK FM sprawę komentował były premier Leszek Miller. - Mamy kolejny program - "samolot plus" - ocenił. Zdaniem europosła sytuacja jest na tyle poważna, że powinny się nią zająć organy państwa. 

- Z ciekawością przeczytałem w "Rzeczpospolitej", że sytuacja może być jeszcze bardziej dramatyczna, bo może latały same dzieci marszałka, bez marszałka. - Kancelaria Sejmu nie kwapi się do tego (aby ujawnić dokumentację - red.). Tu prokuratura powinna wszcząć postępowanie - ocenił. 

Przed kilkoma dniami Radio Zet podało, iż dotarło do dokumentów potwierdzających sześć lotów, podczas których na pokładzie rządowego samolotu znajdował się marszałek Sejmu Marek Kuchciński, członkowie jego rodziny oraz oficer Służby Ochrony Państwa.

Według informacji Radia Zet, w lotach marszałkowi Kuchcińskiemu towarzyszyli najbliżsi "w różnym składzie" - albo żona, albo córka, albo synowie. Dwa z sześciu lotów marszałek odbył na pokładzie najnowszego rządowego samolotu Gulfstream G550.

Na informacje Radia Zet zareagowało Centrum Informacyjne Sejmu. "Każda ze zrealizowanych samolotem rządowym podróży drugiej osoby w państwie miała charakter służbowy" - oświadczyło.

Według CIS, kalendarz marszałka Sejmu "jest bardzo napięty", a Kuchciński "realizuje średnio ok. 30 spotkań służbowych w miesiącu, nie licząc obowiązków podstawowych związanych z funkcjonowaniem" Sejmu.

Zdaniem Centrum, podróże lotnicze realizowane przy pomocy samolotów rządowych są najbezpieczniejszym i najkorzystniejszym logistycznie sposobem na pogodzenie licznych obowiązków.

"Odnosząc się do dat wskazanych w dzisiejszych doniesieniach CIS podkreśla, że były to podróże realizowane zazwyczaj w bezpośredniej styczności kalendarzowej z posiedzeniami Sejmu, co nakładało na Kancelarię Sejmu dodatkowe zadania o charakterze logistycznym" - stwierdziło CIS.

Odnosząc się do informacji, że z marszałkiem Kuchcińskim podróżowali członkowie jego rodziny Centrum oświadczyło, że "obecność dodatkowych osób na pokładzie nie wpływa w żadnej mierze na koszt przelotu".

"Z możliwości towarzyszenia marszałkowi Sejmu w podróżach korzystają zresztą przede wszystkim reprezentanci Izby, pracownicy Kancelarii Sejmu oraz funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa, co ułatwia sprawną realizację programu podróży, a zarazem nie ma nic wspólnego z korzyściami o charakterze osobistym" - podało CIS.

Po ujawnieniu informacji o podróżach rządowym samolotem Kuchcińskiego w towarzystwie rodziny, Platforma Obywatelska złożyła wniosek o jego odwołanie ze stanowiska.

Już w dniu ujawnienia informacji przez Radio Zet media podały, że Jarosław Kaczyński osobiście zdecydował, że Kuchciński ma pokryć koszty przelotów swojej rodziny rządową maszyną. Co więcej, stwierdził, że takie sytuacje są niedopuszczalne i nie mogą się nigdy powtórzyć. Taką informację podało RMF FM.

Informację o zwrocie kosztów i przekazaniu ich na cele charytatywne potwierdził dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka. Dodał, że zgodnie z umową Kancelarii Sejmu z PLL LOT "koszty przelotów poselskich są zryczałtowane na poziomie 572,40 zł i w ten sposób zostanie ustalona wysokość przelewu".

W poniedziałek Grzegrzółka przekazał, że marszałek Sejmu przekazał 15 tysięcy złotych na cele charytatywne w związku z 23 lotami w tej kadencji, w czasie których marszałkowi towarzyszyli członkowie rodziny.

Jak ustaliła "Rzeczpospolita", z wojskowego gulfstreama G550 na lotnisku w rzeszowskiej Jesionce wysiadały czasem same dzieci marszałka. Informacje w tej sprawie przekazali pracownicy, ktorzy obsługiwali loty. 

Centrum Informacyjne Sejmu temu oficjalnie zaprzecza („żadnym z lotów służbowych samolotami rządowymi, zamówionych na potrzeby Marszałka Sejmu, nie miała miejsca sytuacja, w której członkowie rodziny Marszałka Sejmu podróżowali bez drugiej osoby w państwie" – twierdzi dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka w piśmie do „Rzeczpospolitej").

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Dwoje kandydatów do zastąpienia Bartłomieja Sienkiewicza
Polityka
Opozycja o exposé Sikorskiego: "Banały", "mity o UE", "obsesje na temat PiS"
Polityka
Donald Tusk chory, ma zapalenie płuc. I wskazuje datę rekonstrukcji rządu
Polityka
Rau wypomina ministrom rządu Tuska, że "chcą objąć dochodowe mandaty" w PE
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE