Kierowca, który decyduje się na odmowę przyjęcia mandatu lub ignoruje wezwania Inspekcji Transportu Drogowego, musi się liczyć z postępowaniem sądowym.
Jak wygląda takie postępowanie? Rozprawa może się toczyć z udziałem osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia lub też wyrok wydawany jest w formie nakazowej bez przeprowadzania rozprawy. Konsekwencje i tryb postępowania są dla kierowcy takie same.
Obok przyjęcia mandatu lub odmowy jego przyjęcia ukarany właściciel lub użytkownik pojazdu ma jeszcze jedno wyjście: może oświadczyć, że zapoznał się ze zdjęciem z fotoradaru, ale oznajmia, że tego dnia to nie on kierował samochodem, którego numer rejestracyjny także widnieje na zdjęciu. Mało tego, nie wskaże także osoby, która konkretnego dnia prowadziła jego auto. Wówczas także sprawa trafia do sądu. Tylko że właściciel pojazdu odpowiada nie za odmowę przyjęcia mandatu, lecz za nieujawnienie informacji organowi uprawnionemu do jej żądania.
W każdym z wyżej opisanych przypadków sąd wymierza grzywnę. Obowiązują zasady ogólne, czyli grzywny wynoszą od 20 zł do 5 tys. zł, chyba że kodeks wykroczeń przewiduje konkretne kwoty. Stając przed sądem, kierowca unika jednak punktów karnych. Za tego rodzaju wykroczenie taryfikator ich bowiem nie przewiduje.
Różne kombinacje
Chcąc uniknąć odpowiedzialności, kierowcy bronią się, że na zdjęciu jest tylko tył auta albo że widać dwa samochody obok siebie i nie jest pewne, kto popełnił wykroczenie. Jakie szanse mają takie argumenty?