Rzecznik generalny TSUE: Dyrektywa autorska nie zagraża wolności w internecie

Rzecznik generalny TSUE zaproponował Trybunałowi, aby orzekł, że art. 17 dyrektywy 2019/790 jest zgodny z wolnością wypowiedzi i informacji, a tym samym oddalił wniesioną przez Polskę skargę.

Publikacja: 16.07.2021 07:00

Rzecznik generalny TSUE: Dyrektywa autorska nie zagraża wolności w internecie

Foto: Adobe Stock

Temat kontroli bezprawnych treści i „okradania" twórców z jednej strony a wolności wypowiedzi i wymiany myśli z drugiej budzi ogromne emocje nie tylko w Polsce, ale i na całym bodaj świecie, gdzie jest wolny dostęp do internetu i prawo własności jest przestrzegane. Chodzi o art. 17 dyrektywy 2019/790 w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym. O stwierdzenie jego nieważności wystąpiła do TSUE Polska.

Artykuł 17 ustanawia zasadę, że podmioty świadczące usługi udostępniania treści online (tzw. Web 2.0) są bezpośrednio odpowiedzialne, gdy przedmioty objęte ochroną: utwory itp., są niezgodnie z prawem umieszczane przez użytkowników ich usług.

Czytaj także: Dyrektywa autorska ingeruje w wolność wypowiedzi, ale zgodnie z unijnym prawem - opinia rzecznika generalnego TSUE

Zdaniem polskiego rządu przepis ten narusza wolność wypowiedzi i informacji zagwarantowaną w art. 11 Karty Praw Podstawowych UE. W szczególności nałożenie na udostępniających treści online obowiązku dołożenia starań, aby zapobiec zamieszczaniu utworów objętych zastrzeżeniem twórców (właścicieli utworów), skutkuje koniecznością uprzedniego automatycznego filtrowania utworów przez providerów. A więc wprowadza kontrolę prewencyjną.

W opublikowanej w czwartek opinii rzecznik generalny TSUE Henrik Saugmandsgaard Oe wskazuje, że celem tych przepisów jest zagwarantowanie skutecznej ochrony praw własności intelektualnej, m.in. przed piractwem. Jeżeli zaś art. 17 pociąga za sobą ingerencję w wolność wypowiedzi, ingerencja ta spełnia przesłanki ustanowione w Karcie Praw Podstawowych i jest uzasadniona oraz zabezpieczona przed nadużyciami.

Rolą TSUE będzie zatem kontrola zgodności z prawem art. 17, określenie, czy i pod jakimi warunkami nałożenie na usługodawców – pośredników online – obowiązków nadzoru i filtrowania jest zgodne z tą wolnością.

– Zaskarżone przepisy rzeczywiście skutkują „ingerencją" w wolność wypowiedzi online, ale przepisy szanują „istotę" wolności wypowiedzi i informacji – wskazuje rzecznik w swej opinii. – Prawodawca Unii może zaś zdecydować o nałożeniu na niektórych pośredników online określonych obowiązków nadzorowania niektórych szczegółowych informacji o bezprawnym charakterze.

By nie dochodziło do nadużyć w ingerowaniu w treści zamieszczone na portalach, ustanawia się kilka zabezpieczeń. W niejednoznacznej sytuacji, kiedy fragmenty utworów zawarte w dłuższych treściach mogą być zastosowane jako wyjątki do swobodnego korzystania z nich wynikające z prawa autorskiego, całe treści nie powinny być prewencyjnie blokowane.

Opinia rzecznika generalnego nie jest wiążąca dla Trybunału, ale w większości spraw przyjmuje on jej podstawowe zalecenia.

Sygnatura akt: C-401/19 Polska

Temat kontroli bezprawnych treści i „okradania" twórców z jednej strony a wolności wypowiedzi i wymiany myśli z drugiej budzi ogromne emocje nie tylko w Polsce, ale i na całym bodaj świecie, gdzie jest wolny dostęp do internetu i prawo własności jest przestrzegane. Chodzi o art. 17 dyrektywy 2019/790 w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym. O stwierdzenie jego nieważności wystąpiła do TSUE Polska.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP