Rząd ogłosił, że 1 stycznia 2019 r. zaczną działać Pracownicze Programy Kapitałowe - element III filara w systemie emerytalnym. Co to oznacza dla pracodawców? - o tym Mateusz Rzemek rozmawiał z dr. Marcinem Wojewódką, radcą prawnym, partnerem w Kancelarii Wojewódka i Wspólnicy.
- Od 1 stycznia 2019 mają wpływać pierwsze składki, a sama reforma ma wejść w życie wcześniej. Pierwsze składki mają wpłynąć od największych pracodawców, zatrudniających powyżej 250 osób. Mają oni 13 miesięcy na przygotowanie się. Ale nie tylko oni, może nawet przede wszystkim jest to czas na przygotowanie się przez usługodawców, u których pracodawcy zdecydują się założyć PPK i inwestować składki pracowników. Na razie żadne z towarzystw funduszy inwestycyjnych obecnych na rynku nie ma w ofercie produktów PPK. Natomiast pracodawcy nie muszą już teraz planować budżetu na 2018 r., bo składek na PPK jeszcze nie będą odprowadzać. A budżet na 2019 r. to pieśń przyszłości - powiedział dr Wojewódka.
Jak wyjaśnił, w Polsce jest ok. 3,5 tys. dużych pracodawców zatrudniających ponad 250 osób. Przy czym PPK obejmą nie tylko pracowników, ale też zleceniobiorców. Jeśli zatem przedsiębiorca będzie zatrudniał 5 pracowników, ale 300 zleceniobiorców, to też będzie musiał od 1 stycznia 2019 r. odprowadzać składki na PPK.
- Stroną inicjującą objęcie pracownika czy zleceniobiorcę PPK, czyli tym kto będzie ich "zapisywał" do PPK, będzie pracodawca/zleceniodawca. I będzie to robił z automatu, nie czekając na wniosek pracownika. Pracownik będzie natomiast miał prawo wystąpić z PPK. Zasada będzie więc taka, że z mocy prawa wszystkie zatrudnione osoby w wieku 19 a 55 lat będą musiały być objęte PPK, a osoby w wieku 55-75 będą obejmowane PPK na ich wniosek.
Oczywiście trzeba jasno powiedzieć, że PPK zwiększy koszty pracy. Zwłaszcza, że trzeba się też spodziewać presji płacowej w przyszłym roku, bo mamy rynek pracownika. Ale uważam, że mamy dobry czas na tworzenie PPK, bo mamy niezłą koniunkturę - stwierdził ekspert.