- Jako naród nie nauczyliśmy się oszczędzać, przez uwarunkowania historyczne, kulturowe. Oszczędzanie to cecha bardziej społeczeństw miejskich, protestanckich niż katolickich. W tej chwili stoimy po prostu przed koniecznością dodatkowego oszczędzania. Nie da się już dotować systemu emerytalnego tak, jak miało to miejsce w przeszłości – powiedział ekspert Konfederacji Lewiatan.
Oceniając ujawnione przez „Rzeczpospolitą" rządowe propozycje wprowadzenia dobrowolnych pracowniczych planów emerytalnych, na które jednak trzeba byłoby obowiązkowo raz w roku zapłacić jedną składkę, ekspert powiedział:
- Tego rodzaju konstrukcja wymagałaby gigantycznej obsługi. W przypadku dużych firm, mających swoje służby personalne to jest możliwe, ale w przypadku małych firm zlecających obsługę biurom rachunkowym, byłoby to bardzo uciążliwe. Nie rozumiem konstrukcji, że osoby, które zadeklarują, że nie chcą uczestniczyć w PPK i tak musiałyby płacić chociaż jedna składkę w roku. Czyli zapłacą składkę, potem 11 miesięcy będą miały bezskładkowych i znowu muszą płacić składkę. Mam nadzieje, że to zostanie zmienione tak, aby system był prosty w realizacji. Żeby nie stawiać miliona przedsiębiorców przed etycznie trudnym wyborem: wykonać dużo biurokratycznych obowiązków czy dać pracownikom do zrozumienia, że mają nie zapisywać się do systemu PPK. Chodzi przecież o to, by system był masowy i zachęcał do systematycznego oszczędzania. Poza tym jedna dodatkowa składka w roku nie podwyższy nam emerytury.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza, pracodawcy powinni mieć przynajmniej rok na przygotowanie się do reformy – zmianę systemów rachunkowości i informatyzację procesów w firmie z tym związaną. A także na wynegocjowanie warunków wynagrodzeń na kolejny rok przy uwzględnieniu kosztów nowych składek.
Ekspert Lewiatana uważa, że rząd nie powinien dążyć do nacjonalizacji z OFE, gdyż byłaby to grabież na niespotykaną skalę. Lepiej poświęcić i przekazać 25 proc. środków z OFE do Funduszu ZUS, a resztę pozostawić funduszom inwestycyjnym.
- Najważniejsze, żeby Polacy nie stracili po raz kolejny zaufania do systemu emerytalnego. Nikt nie będzie chciał oszczędzać nie mając pewności, że zaoszczędzone środki są bezpieczne i rząd nie będzie mógł po nie sięgnąć. Nie będzie skłonności do oszczędzania w ramach PPK, jeśli nie załatwi się sprawy OFE w taki sposób, żeby ludzie nie poczuli się po raz kolejny ograbieni – mówił Jeremi Mordasewicz.