Dodatek będzie wypłacany w pełnej wysokości, bez potrącenia podatków i składek w czerwcu, lipcu i sierpniu, choć uprawniony do jego wypłaty będzie ubezpieczony z tego tytułu. Składki na ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenie zdrowotne zostaną opłacone z budżetu państwa. Osoba, która nabędzie prawo do dodatku dopiero np. w sierpniu, dostanie świadczenie tylko za jeden miesiąc.
Z szacunków dołączonych do projektu wynika, że już w czerwcu prawo do wypłaty świadczenia będzie miało nawet 260 tys. osób, z których 160 tys. dostałoby w tym czasie niższy zasiłek dla bezrobotnych (zawieszony na czas wypłaty dodatku), a pozostałe 100 tys. zwolnionych nie miałoby prawa do zasiłku. Nowy dodatek będzie więc dla nich jedynym możliwym źródłem utrzymania. Wniosek w sprawie wypłaty trzeba będzie złożyć w formie elektronicznej w ZUS.
W kolejnych miesiącach świadczenie trafi do kolejnych 240 tys. osób, które – jak wynika z szacunków prezydenta – mają stracić pracę na etacie w lipcu i sierpniu. Łącznie w czasie najbliższych trzech miesięcy z prawa do dodatku solidarnościowego ma skorzystać aż pół miliona osób, które straciły lub zaraz stracą pracę w związku z epidemią koronawirusa.
– To tylko szacunki, więc ta liczba może być mniejsza, choć z informacji napływających od przedsiębiorców wynika, że równie dobrze może być jeszcze gorzej – mówi Arkadiusz Pączka, dyrektor departamentu legislacji Pracodawców RP. – Wszystko wskazuje na to, że ten projekt błyskawicznie trafi do Senatu i niebawem wejdzie w życie.
Od 1 września ma zaś wzrosnąć do 1200 zł zasiłek dla bezrobotnych przez pierwsze trzy miesiące wypłaty (obecnie wynosi on 881,30 zł) i do 942,30 zł w późniejszym okresie (obecnie 692 zł).
Łącznie wypłata dodatku i podwyższonego zasiłku ma kosztować w 2020 r. 2 mld zł.