Na pytanie czy oznacza to, że "konserwatyzm z Krakowa" (Gowin) jest bardziej konserwatywny niż "konserwatyzm z Żoliborza" (Kaczyński), Gowin odparł, że "nie wie czy prezes Kaczyński definiuje się jako konserwatysta".
- Nie mam takiego wrażenia. Jego patronem politycznym jest Józef Piłsudski, który nie był konserwatystą - mówił były wicepremier.
- Ja na polityków opozycji patrzę jak na konkurentów, nie wrogów. I im, i mnie zależy na dobru Polski - inaczej je jednak definiujemy - dodał Gowin.
Pytany o wypowiedź wicepremier, polityk Porozumienia Jadwigi Emilewicz, która twierdziła, że nie słyszała słów Kaczyńskiego o "chamskiej hołocie", mimo iż w momencie, gdy je wypowiadał stała tuż obok niego, Gowin odparł, że "akustyka w ławach rządowych jest taka, że tam bardzo słabo słychać", jeśli ktoś mówi coś w stronę zebranych na sali obrad.
Gowin pytany był też o to, czy nie uważa iż zwiększył szansę opozycji na wygranie wyborów prezydenckich doprowadzając do przesunięcia wyborów zaplanowanych na 10 maja i umożliwiając PO zmianę kandydata na Rafała Trzaskowskiego.
- Uratowałem uczciwe, zgodne z konstytucją wybory. Jaki będzie wynik - o tym rozstrzygną Polacy. My politycy Zjednoczonej Prawicy powinniśmy teraz zaangażować się w kampanię prezydenta Andrzeja Dudy - odparł Gowin.
- Najlepiej byłoby, gdyby wybory były przesunięte o dwa lata, tak jak proponowałem - ale opozycja nie była gotowa, żeby przedłożyć dobro Polski nad swoje partyjne interesy - stwierdził również Gowin nawiązując do swojej propozycji zmian w konstytucji, wydłużających kadencję prezydenta do siedmiu lat.