Polacy martwią się o demokrację

Tezę o niedemokratycznych działaniach PiS lansuje opozycja. Ponad połowa Polaków zdaje się podzielać te lęki.

Aktualizacja: 30.11.2015 05:47 Publikacja: 29.11.2015 20:01

Polacy martwią się o demokrację

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

To pośrednia ocena bieżącej sytuacji politycznej w Polsce. W badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej" 55 proc. Polaków zgodziło się ze stwierdzeniem, że demokracja w naszym kraju jest zagrożona. Przy tym 28 proc. jest o tym „zdecydowanie" przekonanych, a 27 proc. – „raczej". Przeciwnego zdania jest w sumie niemal 35 proc. Polaków.

Metropolie się boją

Hasła o zagrożeniach dla demokracji lansuje opozycja po pierwszych kilkunastu dniach rządów PiS. W tym czasie partia Jarosława Kaczyńskiego ograniczyła jej rolę we władzach Sejmu, przejęła władzę w sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, odwołała przed końcem kadencji szefa CBA Pawła Wojtunika, a do tego prezydent ułaskawił wiceszefa PiS Mariusza Kamińskiego.

Były też gesty symboliczne – takie jak schowanie unijnych flag podczas konferencji premier Beaty Szydło, odwołanie z ambasady w Madrycie związanego z PO Tomasza Arabskiego czy też usunięcie z rządowych stron internetowych raportów smoleńskich przygotowanych za czasów Platformy.

W sondażu dla „Rzeczpospolitej" IBRiS nie przypominał badanym wszystkich tych faktów. Zapytał po prostu o to, w jakim stopniu zgadzają się lub nie zgadzają ze stwierdzeniem, że „demokracja w Polsce jest zagrożona".

Wśród badanych w wieku 18–24 lata większą grupę stanowią osoby, które nie widzą zagrożenia dla demokracji w Polsce (44 proc. wobec 38 proc.). Pesymiści przeważają we wszystkich pozostałych, starszych grupach badanych – stanowią ponad połowę.

Największy pesymizm panuje w największych miastach, w tym w metropoliach. Zagrożenia dla demokracji dostrzega tam po ok. 70 proc. badanych. Ale kiepskie nastroje są też na wsi (52 proc.). Największymi optymistami są mieszkańcy średnich miast, między 50 tys. a 250 tys. mieszkańców. 51 proc. z nich nie dostrzega niedemokratycznych zagrożeń.

Decydujący tydzień?

Jak na poglądy w tej kwestii wpływają sympatie polityczne? Poglądy elektoratów PiS oraz PO stanowią lustrzane odbicie. Większość wyborców PiS (59 proc.) zagrożeń dla demokracji nie dostrzega. Widzi je z kolei 59 proc. zwolenników PO.

Poglądy w elektoratach pozostałych ugrupowań są jeszcze bardziej wyraziste. Dwie trzecie stronników ugrupowania Pawła Kukiza – które jako jedyne współpracuje z PiS w Sejmie – o demokrację się nie lęka. A niemal wszyscy wyborcy Nowoczesnej Ryszarda Petru – prawie 90 proc. – są przekonani o zagrożeniach dla niej.

Badanie zostało przeprowadzone w epicentrum ostrej wojny o kontrolę nad Trybunałem Konstytucyjnym. To kolejny polityczny konflikt w ciągu pierwszych dni rządów PiS.

Ten tydzień dla losów Trybunału będzie decydujący. W środę zbiera się Sejm, a PiS chce wówczas wybrać pięciu własnych sędziów TK w miejsce pięciu prawników, których przed wyborami wybrała Platforma.

Czy ta zamiana sędziów przez PiS będzie prawnie wiążąca? Tego możemy się dowiedzieć już w czwartek, bo wówczas Trybunał wyda orzeczenie oceniające wybór dokonany przez Platformę. Ale dowiedzieć się nie musimy – partia Jarosława Kaczyńskiego chce odsunięcia od orzekania tych sędziów TK, którzy pracowali nad ustawą Platformy umożliwiającą jej wybór pięciu sędziów. Chodzi o przewodniczącego TK Andrzeja Rzeplińskiego, jego zastępcę Stanisława Biernata oraz sędziego Piotra Tuleję.

Gdyby do tego doszło, Trybunał mógłby mieć kłopot z wydaniem orzeczenia. Orzekać musi bowiem w składzie co najmniej dziewięciu sędziów. Dziś co prawda liczy ich 12, ale w środę kończy się kadencja sędziego Zbigniewa Cieślaka. Bez czwórki sędziów Trybunał zostałby sparaliżowany.

Politycy PiS liczą na taki rozwój wydarzeń. Wypominają Rzeplińskiemu, że podczas prac nad ustawą Platformy w Senacie deklarował wyłączenie z orzekania siebie i Biernata. Co jest prawdą, tyle że nie wspominał o Tulei.

Na razie na wokandzie TK Rzepliński figuruje jako przewodniczący składu orzekającego w czwartkowej rozprawie. Sędziami sprawozdawcami będą Leon Kieres (były senator PO) oraz Marek Zubik (wybrany z ramienia PSL, były zastępca bliskiego PiS rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego).

To pośrednia ocena bieżącej sytuacji politycznej w Polsce. W badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej" 55 proc. Polaków zgodziło się ze stwierdzeniem, że demokracja w naszym kraju jest zagrożona. Przy tym 28 proc. jest o tym „zdecydowanie" przekonanych, a 27 proc. – „raczej". Przeciwnego zdania jest w sumie niemal 35 proc. Polaków.

Metropolie się boją

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"
Polityka
Dariusz Joński o Mariuszu Kamińskim: Nie żałuję pytania o to, czy był trzeźwy